"Hasła propagandowe zamiast faktów". Joannie Scheuring-Wielgus wytknięto niewiedzę
W czwartek posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus nie przeszła testu na wiedzę. Błędnie odpowiedziała na pytanie, ile wynosi obecnie poziom bezrobocia w Polsce. Co więcej, nie wiedziała, ilu posłów musi podpisać się pod wnioskiem o wotum nieufności wobec rządu, by mógł zostać złożony.
23.03.2017 | aktual.: 23.03.2017 11:32
Robert Mazurek na antenie RMF FM wytknął posłance Nowoczesnej, że posługuje się hasłami propagandowymi, a nie faktami. Scheuring-Wielgus powiedziała, że potrzeba 46 podpisów posłów pod wnioskiem o wotum nieufności, a nie 69. Dodała, że zbliżające się głosowanie nad nim ma charakter symboliczny. Jak podkreśliła, Grzegorz Schetyna premierem nie zostanie, a Nowoczesna głosuje przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem Scheuring-Wielgus poziom bezrobocia w Polsce wynosi 13 proc., a nie 8,5 proc.
Dziennikarz zwrócił jej uwagę, że obecna stopa bezrobocia jest najniższa od 26 lat. Jak podkreślił, to nie świadczy o tym, że przez program 500+ kobiety rezygnują z pracy. Mimo tych argumentów posłanka Nowoczesnej stwierdziła, że efektów programu jeszcze nie znamy.
Dodała, że wczoraj mieszkaniec spod Siedlec powiedział jej o odejściu z pracy z powodu 500+ 80 kobiet. – To bardzo ważny głos. To bardzo ważny mieszkaniec – podkreśliła.
- Pani opowiada o tym, ze jeden pan coś powiedział i pani, poseł na Sejm RP, w związku z tym wygłasza to później w radiu jako potwierdzony fakt, na litość boską, halo, tu ziemia - odpowiedział jej Mazurek. Dodał, że nie trzeba czekać na oficjalne stanowisku rządu ws. programu 500+, ponieważ roczniki statystyczne pokazują, że dzieci rodzi się więcej. - Nie mamy efektów programu 500+ - kontynuowała Scheuring-Wielgus.
Studiowała pani socjologię? (…) Tam uczono krytycznego podejścia do źródeł – zaznaczył dziennikarz.
Posłanka Nowoczesnej odniosła się też do plakatu przygotowanego przez koło Warszawa-Żoliborz, na którym razem z innymi przedstawicielkami partii została przedstawiona jako lwica. - Jak ktoś nas nazywa, określa jest mi zupełnie obojętne – powiedziała. Przypomniała też, że kiedyś posłanki Nowoczesnej nazwano aniołkami Ryszarda. – Uważam, że jest to bardzo słabe określenie – oceniła.
- Każda z osób z Nowoczesnej nie weszła do polityki tylko po to, żeby być posłem – podkreśliła posłanka Nowoczesnej. Tłumaczyła, że wszyscy mogą pochwalić się doświadczeniem zawodowym. – Są tacy posłowie, którzy nigdy niczego innego nie robili i nic więcej w życiu nie potrafią – tłumaczyła, mówiąc o członkach innych partii
W pewnym momencie rozmowy Joanna Scheuring-Wielgus zapytała: - Czy my jesteśmy w programie „Jeden z dziesięciu? Trochę jest niepoważna ta rozmowa”.