"Hańba". Wicekanclerz Niemiec zablokowany. Nie mógł zejść na ląd
Grupa niemieckich rolników uniemożliwiła wicekanclerzowi, Robertowi Habeckowi, zejście z promu. Sektor rolniczy rozwścieczył plan oszczędnościowy niemieckiego rządu. Blokadę potępili politycy i Niemieckie Stowarzyszenie Rolników.
05.01.2024 | aktual.: 05.01.2024 14:33
Rolnicy udali się na nabrzeże w Schluttsiel w czwartek po południu - podaje agencja prasowa Associated Press. Wicekanclerz, a także minister gospodarki i klimatu, Robert Habeck był w trakcie osobistej podróży na małą wyspę Hooge. Po przybyciu promu do portu rolnicy uniemożliwili politykowi zejście na ląd.
Według szacunków policji w demonstracji wzięło udział od 250 do 300 osób. Funkcjonariusze przekazali, że ze względu na panujące wśród protestujących napięcie, nie było przestrzeni do dialogu pomiędzy rolnikami a wicekanclerzem. Służby poinformowały, że około 30 demonstrantów próbowało wtargnąć na pokład statku. Policja powstrzymała ich przy pomocy gazu pieprzowego. Prom z Robertem Habeckiem ponownie odpłynął. Polityk zszedł na ląd dopiero w nocy.
Rząd Olafa Scholza ogłosił w grudniu plan obniżenia dopłat rolniczych. Cięcia są częścią planu oszczędnościowego, który ma na celu wypełnienie dziury budżetowej wynoszącej 17 miliardów euro - donosi AP. Rolnicy zorganizowali protesty w Berlinie i zapowiedzieli kolejne demonstracje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik Olafa Scholza, Steffen Hebestreit oświadczył za pośrednictwem platformy X (dawniej Twitter), że blokada promu przez rolników "jest haniebna i narusza zasady" demokratycznego społeczeństwa. Z kolei niemiecki minister sprawiedliwości, Marco Buschmann określił taką formę protestu jako przemocową i dodał, że w sporze politycznym nie ma miejsca na tego typu zachowania.
Zobacz także
Blokadę potępiło również Niemieckie Stowarzyszenie Rolników. "Osobiste ataki, nadużycia, groźby, przymus lub przemoc są po prostu nie na miejscu" - powiedział przewodniczący, Joachim Rukwied.
Źródło: AP