Hajnówka: burmistrz zakazał marszu narodowców. "Tworzy przekaz o prowokacyjnym charakterze"
Burmistrz Hajnówki (Podlaskie) wydał decyzję zakazującą marszu, który 23 lutego chcą w tym mieście zorganizować po raz kolejny środowiska narodowe z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Decyzja nie jest ostateczna, przysługuje od niej odwołanie do sądu.
Organizowany juz po raz czwarty marsz, od początku wzbudza w Hajnówce wiele emocji. Upamiętnia on m.in. Romualda Rajsa „Burego”, którego oddział spacyfikował zimą 1946 r. kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego. Mieszkali w nich głównie Białorusini. Hajnówka jest obecnie zamieszkana w dużej części właśnie przez mniejszość białoruską, wyznającą prawosławie - przypomina interia.pl.
Organizację marszu potępili już radni Hajnówki. "Jako Radni Miasta Hajnówka i przedstawiciele lokalnej społeczności, oddając hołd ofiarom tragicznego mordu niewinnej ludności cywilnej protestujemy przeciw gloryfikowaniu i upamiętnianiu kpt. Romualda Rajsa pseudonim „Bury” oraz jego żołnierzy poprzez organizowanie zgromadzeń publicznych dotyczących upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego z okazji Narodowego Dnia Pamięci 'Żołnierzy Wyklętych'” - czytamy w przyjętej 7 lutego uchwale.
Zaapelowali także do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego "o podjęcie inicjatywy ustawodawczej zakazującej organizacji zgromadzeń zagrażających dobrym relacjom obywateli Rzeczypospolitej Polskiej różnych narodowości i wyznań".
W głosowaniu nad uchwałą nie wzięli udziału radni reprezentujący PiS. "To nie IV Marsz Żołnierzy Wyklętych jest zagrożeniem dla Hajnówki, a różne tzw. organizacje pseudodemokratyczne, które w wyniku trwającego spektaklu medialnego najeżdżają nasze miasto. To te organizacje przedstawiają uwłaczający spektakl na ulicy obok Świątyni Prawosławnej. Zdecydowanie się temu sprzeciwiamy” - brzmi fragment ich oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
W czwartek burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak wydał zakaz organizacji marszu. W uzasadnieniu napisał m.in. iż trasa planowanego zgromadzenia "po raz kolejny została ustalona przez organizatora przez miejsce newralgiczne z punktu widzenia społeczności prawosławnej". Burmistrzowi chodzi o cerkiew św. Trójcy, przed którą mają znów przemaszerować narodowcy.
Sirak przypomniał też, że w czasie ubiegłorocznego marszu jego uczestnicy "prezentowali symbole krzyża celtyckiego i odznaki trupiej główki z piszczelami tzw. 'Totenkopf', wznosili okrzyki 'Narodowa Hajnówka' i 'gloryfikowali' postać Romualda Rajsa ps. Bury poprzez okrzyki 'Bury - mój bohater'".
"Wyżej opisane zaistniałe zdarzenia ubiegłoroczne, uwarunkowania historyczne zdarzenia, które chce upamiętnić organizator zgromadzenia, tworzą wobec mniejszości białoruskiej i prawosławnej jawnie wrogi i negatywny przekaz, o charakterze prowokacyjnym" - napisał burmistrz. Przypomniał też, że w ubiegłym tygodniu rada miasta przyjęła stanowisko, w którym sprzeciwia się upamiętnianiu w trakcie marszu Romualda Rajsa "Burego" - czytamy w uzasadnieniu.
Decyzja burmistrza nie jest ostateczna. Organizatorka marszu może się od niej odwołać do sądu.
Rok temu burmistrz Hajnówki również nie wyraził zgody na organizację marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Sąd jednak podważył jego decyzję.
Organizatorką tegorocznego marszu jest Barbara Poleszuk. 22 lutego, czyli dzień przed marszem, zdejmie ona bransoletkę dozoru elektronicznego i zakończy odbywanie wyroku za podrapanie policjanta podczas Kupalle w Białowieży.
Poleszuk została początkowo skazana na kilka miesięcy więzienia. Trafiła na krótko za kraty, bo jej obrońca nie złożył w porę wniosku o zamianę tej kary na dozór elektroniczny. To wystarczyło, by środowiska prawicowe i nacjonalistyczne okrzyknęły ją „współczesną Inką” i "więzniem politycznym".
Źródło: interia.pl, hajnowka.naszemiasto.pl, hajnowka.pl