Nielegalna transakcja? Nowe doniesienia "GW"

Transakcja polegająca na sprzedaży przez Orlen części Lotosu spółce Saudi Aramco mogła odbyć się z naruszeniem Ustawy o kontroli niektórych inwestycji - podała "Gazeta Wyborcza". Z ustaleń dziennikarzy wynika, że służbom specjalnym nie pozwolono ocenić, czy transakcja zagraża bezpieczeństwu Polski, mimo że saudyjski koncern współpracuje z Rosją. Do sprawy odniosło się biuro prasowe Orlenu.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Radosław Opas

18 listopada portal Business Insider poinformował, że z umowy na kupno udziałów w Lotosie (Rafineria Gdańska) z Saudi Aramco zniknęły dwie istotne klauzule: zapis zakazujący Saudyjczykom przez trzy lata sprzedaży udziałów nabytych w dawnym biznesie Lotosu oraz klauzula dająca Orlenowi prawo do ich pierwokupu.

"Po sfinalizowaniu transakcji Saudi Aramco będzie mógł natychmiast sprzedać udziały innemu inwestorowi" - podkreślono w artykule.

Na doniesienia zareagował Orlen, który oświadczył, że przejęty przez Saudyjczyków majątek jest chroniony polskim prawem. Podobne zapewnienia napłynęły szybko ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP) Jacka Sasina, które nadzoruje spółki skarbu państwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lotos sprzedany nielegalnie? Śledztwo "GW"

W środę "Gazeta Wyborcza" podała, że sprzedaż udziałów Lotosu przez Orlen spółce Saudi Aramco nie została skonsultowana pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Przed podpisaniem umowy pominięta miała zostać Ustawa o kontroli niektórych inwestycji.

"'Wyborcza' ustaliła, że ani UOKiK, ani MAP, ani żaden inny organ państwa nie zasięgały opinii Komitetu Konsultacyjnego, co jest sprzeczne ze wspomnianą ustawą. Saudyjskiej transakcji nie uznano bowiem za podlegającą pełnej ochronie. Potwierdzają to pytane przez nas instytucje odpowiedzialne za sprzedaż Lotosu i za przestrzeganie ustawy" - czytamy w artykule.

Autorzy tekstu wskazali też, że transakcja nie ma rekomendacji polskich służb specjalnych, a Rada Nadzorcza Orlenu dostała do akceptacji inny projekt umowy niż ten, który ostatecznie podpisano - pisze "GW".

Orlen komentuje doniesienia

Głos ws. doniesień zabrał już sam Orlen. "Umowa z Saudi Aramco ma charakter biznesowy i podlega ochronie na podstawie przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a nie na podstawie przepisów ustawy o ochronie informacji niejawnych. Dlatego też dostęp do treści umowy przez uprawnionych pracowników oraz osoby reprezentujące spółkę nie wymaga spełnienia przez te osoby dodatkowych wymagań wynikających z ustawy o ochronie informacji niejawnych" - przekazał koncern w odpowiedzi na pytania gazety.

"Odnośnie dzisiejszej publikacji GW informujemy, że umowa z Saudi Aramco była badana przez UOKiK w świetle art. 12a i nast. ustawy. Przepisy te nie przewidują udziału Komitetu Konsultacyjnego. Komitet wskazywany jest w postępowaniu, w którym organem wydającym decyzję jest MAP" - napisało biuro prasowe Orlenu w późniejszym wpisie na Twitterze.

W podobnym tonie wypowiedział się UOKiK, który oświadczył, że wydał zgodę na planowaną transakcję, ponieważ "sprzedaż mniejszościowego udziału w gdańskiej rafinerii jest neutralna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski".

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (274)