Grzegorz Schetyna o starcie w wyborach na szefa PO: nie mówię "nie"
- To polityczna ustawka. Ma służyć temu, żeby później interweniował prezydent Duda. Będzie debata, a skończy się tak, jak ma się skończyć - ocenił Grzegorz Schetyna zgłoszony przez posłów PiS projekt ustawy znoszącej limit 30-krotności składek na ZUS. Porozumienie Jarosława Gowina zapowiedziało już, że zagłosuje przeciwko temu rozwiązaniu.
14.11.2019 08:34
- To pokazuje brak rzetelności w kampanii wyborczej parlamentarnej PiS. To, że zaczynają mówić o kryzysie i spowolnieniu - pokazuje, że kłamali w kampanii wprowadzając w błąd Polaków - mówił w Radiu ZET lider Platformy Obywatelskiej.
- Na pewno w tych relacjach Kaczyński pokazuje miejsce przystawek. Kaczyński chce udowodnić swoim sojusznikom, kto ma władzę i kto trzyma długopis - ocenił złożony w Sejmie przez posłów PiS projekt.
Lider KO pytany był także o to, czy szef NIK Marian Banaś zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień przed senacką komisją. - Nie będziemy podejmować tej decyzji w partyjnych centralach. To prof. Grodzki i Prezydium Senatu, szefowie komisji, będą o tym decydować - odparł. - Senat zaczyna być miejscem normalnej, parlamentarnej demokracji - zapewnił.
Pytany, czy takie wezwanie miałoby sens odparł, że "przez sejmową komisję wezwany nie zostanie". - Przedwczoraj był gościem Sejmu, ale nie po to, żeby zostać przesłuchanym, a żeby współuczestniczyć w ślubowaniu - mówił Schetyna. - Ta cała bulwersująca historia wokół szefa NIK wymaga, żeby o tym porozmawiać i żeby odpowiedział na kilka pytań senatorów - stwierdził.
Grzegorz Schetyna był także pytany o to, czy wystartuje w wyborach na szefa partii. - Najpierw przeprowadzimy prawybory, by wyłonić kandydata na prezydenta. Wtedy po wskazaniu kandydata, przejdziemy do wyborów w partii - stwierdził Schetyna. - Nie mówię: nie. To jest kwestia odpowiedzialności. Nie mogę zostawić wszystkiego, powiedzieć "nie interesuje mnie to" - dodał.
Zobacz także: Grzegorz Schetyna o Senacie i Tomaszu Grodzkim. "Wszyscy mówili, że to nie może się udać"
Dopytywany, czy poprze kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej stwierdził, że ma nadzieję, że kandydatów będzie kilkanaścioro. - Do 19 stycznia jestem przewodniczącym partii. Jestem zobowiązany, by przedstawić kandydata w wyborach prezydenckich. Muszę zadbać o to, by wszyscy, którzy zgłoszą swoje kandydatury, mieli równe szanse w prawyborach, więc nie będę ujawniał swoich preferencji i wskazań - odparł Schetyna.