Grzegorz Osiecki: Amber Gold ścina poparcie PO
Jak pokazuje najnowszy sondaż Wirtualnej Polski, używając terminologii sportowej Platforma z PiS-em idą już łeb w łeb. A jeszcze na początku miesiąca obie partie dzieliła 6-procentowa różnica poparcia a miesiąc temu niemal dziesięcioprocentowa. To pokazuje jak bardzo na notowaniach partii rządzącej zaważył krach Amber Gold.
Premier musiał się tłumaczyć z pracy syna dla spółki zależnej od Amber Gold, czego efektem był także spadek notowań szefa rządu. Do tego Platforma praktycznie z dnia na dzień zmieniła narrację w tej sprawie. Najpierw tłumaczyła, że nie jest to sprawa pierwszoplanowa a potem zwołany został Komitet Stabilności Finansowej, do akcji wkroczyła ABW a właściciel Amber Gold, który obiecywał klientom mało realne zyski stał się niemal wrogiem publicznym numer jeden.
Widać już, że opozycja zrobi wszystko, by podtrzymać spadkowy trend PO w sondażach. Pierwszą powakacyjną bitwę stoczy z Platformą o powołanie komisji śledczej. Opozycja z lewa i z prawa będzie dążyła do przeniesienia starcia z PO na to forum, bo czuje, że w ten sposób najłatwiej może osłabić PO i jej lidera.Ten scenariusz zależy od postawy PSL. Koalicjant PO, mający niedawno kłopoty z powodu afery taśmowej teraz ma okazję, by podbić polityczną cenę za koalicję. Potencjalne tarcia w rządowym tandemie wyczuł już Janusz Palikot, który, by wrócić do gry natychmiast zaproponował Tuskowi poparcie mniejszościowego gabinetu PO.
To akurat wariant mało realny, bo łaska posła z Lublina na pstrym koniu jeździ a porozumienie z nim teraz mogłoby rozbić PO. Dlatego PO w sprawie komisji gra na razie na zwłokę. Ale bez względu na to, czy komisja śledcza powstanie, czy nie istotna będzie odpowiedź na pytanie, czy szef Amber Gold działał sam, czy ktoś za nim stał i czy nieskuteczne działania organów państwa były tylko efektem nieudolności.
Jak zwykle w takich przypadkach pojawiają się pomysły zaostrzenia prawa. To świetny chwyt pod publiczkę, tyle, że nie będzie to akurat dotyczyło Amber Gold. Najważniejsze, żeby w trakcie politycznej burzy nie umknęły uwadze faktyczne powody, który doprowadziły do działania Amber Gold. A jest tym nie jakaś mityczna słabość państwa a słabość egzekutywy, czyli wykonywania prawa. Inaczej grozi nam scenariusz jak w przypadku wielu poprzednich głośnych politycznych sporów, gdzie pojawiał się argument słabości państwa, co prowadziło do gorących debat i w końcu zmian prawa. Tylko, że albo wcale albo bardzo niewiele zmieniał się sposób postępowania tych, którzy je wykonują.
Za to, co się stało w sprawie Amber Gold odpowiedzialni są konkretni ludzie w prokuraturze, sądach i ci, którzy ich nadzorowali, bądź nie. I zmiany powinny dotyczyć przede wszystkim sposobu działania tych instytucji. Oczywiście możliwe jest wprowadzenie czy doprecyzowanie nowych przepisów, nawet ich zaostrzenie, ale wtedy, gdy będziemy przekonani, że nie ma innego wyjścia, inaczej polityczna para pójdzie w gwizdek. Przy okazji sprawa Amber Gold powinna być nauczką dla klientów: strzeżcie się Greków, gdy przynoszą dary. Pewnie ci sami klienci, gdyby ktoś zaoferował im nowy samochód za pół ceny wietrzyliby podstęp, ale gdy ktoś proponuje im oprocentowanie dwa razy wyższe niż banki i jeszcze gwarancje zysków, czego żaden bank nie robi wchodzą w interes. Niestety nawet najlepiej działająca administracja nie zastąpi zdrowego rozsądku.
Grzegorz Osiecki specjalnie dla Wirtualnej Polski