Grupa Wyszehradzka spotyka się w Ostrzyhomiu
Spotkanie premierów państw Grupy
Wyszehradzkiej - Polski, Węgier, Czech i Słowacji - rozpoczęło się
w sobotę przed południem w węgierskim Ostrzyhomiu. To pierwszy
szczyt Grupy od sierpnia ubiegłego roku.
Załamanie współpracy państw Grupy Wyszehradzkiej spowodował swoimi wypowiedziami na temat tzw. dekretów Benesza były prawicowy premier Węgier Viktor Orban. Domagał się on, by Czechy i Słowacja przed wejściem do Unii Europejskiej anulowały dekrety Benesza w sprawie wysiedlenia po II wojnie światowej Niemców i Węgrów z terytorium Czechosłowacji.
Z powodu tych wypowiedzi premierzy Czech i Słowacji odmówili przyjazdu na planowany pod koniec marca szczyt Grupy nad węgierskim Balatonem.
Po wiosennych wyborach parlamentarnych na Węgrzech, gdy na czele rządu stanął 59-letni socjalista Peter Medgyessy, oczekuje się ponownego zbliżenia państw tworzących Grupę.
Orbana nie ma i należy domniemywać, że Grupa odzyska swój blask - mówił premier Leszek Miller podczas swojej majowej wizyty na Słowacji.
Według ministra ds. międzynarodowych w kancelarii premiera, Tadeusza Iwińskiego, należy się spodziewać, że w sobotę premierzy Grupy wyrażą poparcie dla idei rozszerzenia NATO na listopadowym szczycie w Pradze. Opowiedzą się też za zacieśnieniem konsultacji i wypracowaniem wspólnego stanowiska w finalnej fazie negocjacji w sprawie rozszerzenia Unii Europejskiej.
Po rozmowach w Ostrzyhomiu czterej szefowie rządów przejdą mostem na Dunaju - stanowiącym granicę węgiersko-słowacką - do Parkan, gdzie odbędzie się symboliczne przekazanie Słowacji przewodnictwa w Grupie.
Być może Słowacja przedstawi program swojej prezydencji - przewiduje Iwiński.
W szczycie, oprócz premierów Polski Leszka Millera i Węgier Petera Medgyessy`ego, biorą udział szefowie rządów Słowacji i Czech - Mikulasz Dzurinda i Milosz Zeman.
Podczas swojego pobytu na Węgrzech Leszek Miller spotka się też z przedstawicielami miejscowej Polonii i złoży kwiaty pod pomnikiem generała Józefa Bema. (iza)