Groźna choroba ASF już w Warszawie. "Sytuacja jest poważna"
Kolejne przypadki ASF w Polsce. Już 660 dzików zarażonych. Ogniska choroby są już 180 km od granicy z Białorusią. Wirusa znaleziono w ciele zwierzęcia, które padło w stolicy.
01.12.2017 | aktual.: 02.12.2017 11:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF) pojawił się w Polsce w lutym 2014 roku. Na początku siedliska choroby występowały przy granicy z Białorusią. Od tego czasu wykryto 104 ogniska choroby u świń i 660 u dzików. Ostatnie doniesienia Głównego Lekarza Weterynarii są niepokojące, o czym przypomina były wicepremier i szef PSL Janusz Piechociński.
Warszawski dzik to pierwszy przypadek zwierzęcia chorego na ASF znalezionego na terenie miasta. Dziki zarażone wirusem ASF znaleziono też na terenie innych podwarszawskich gmin - Jabłonny, Leszna i Konstancina.
Janusz Piechociński stwierdził wprost, że mamy do czynienia z "niekontrolowaną epidemią".
- Zdesperowani rolnicy żądają dymisji ministrów rolnictwa i środowiska, zapowiadają też marsz na Warszawę - pisze Piechociński na Twitterze.
Według Krzysztofa Jażdżewskiego, zastępcy Głównego Lekarza Weterynarii, dziki nie przeniosły choroby w głąb kraju. Jej rozprzestrzenieniu przysłużył się "czynnik ludzki". A konkretnie - skażona żywność przenoszona przez ludzi. Stąd apel Jażdżewskiego, by jedzenie wyrzucać do zabezpieczonych pojemników i nie zostawiać ich wystawionych przed domami, np. w workach, do których dziki bez przeszkód mogą się dostać.
Afrykański pomór świń nie jest groźny dla ludzi. Przynosi jednak spore straty gospodarce. Dotyczą produkcji trzody chlewnej, a także produkcji i sprzedaży wyrobów z mięsa.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.