Grozili śmiercią znanemu wokaliście. "To poważna sprawa"
Popularny francuski piosenkarz i były gwiazdor tenisa Yannick Noah powiadomił policję, że otrzymał anonimowy list, w którym zagrożono mu śmiercią - podały media. Według francuskiej prasy, organy ścigania badają trop skrajnej prawicy.
Według radia France Info, Noah otrzymał pogróżki przed swoim koncertem w Arcachon w południowo-zachodniej Francji. Źródła zbliżone do śledztwa twierdzą, że w pobliżu estrady, mieszczącej się na terenie toru kolarskiego, odnaleziono adresowaną do Noah kopertę z kulą w środku.
Wokół miejsca koncertu w Arcachon rozrzucono, według tego samego źródła, liczne ulotki z hasłami propagandowymi skrajnej prawicy. Dochodzenie w sprawie pogróżek wszczęła prokuratura w Bordeaux, która zapewnia, że traktuje tę sprawę "bardzo poważnie".
Organy ścigania nie potwierdziły na razie, że podejrzewają o popełnienie tego czynu skrajną prawicę. - Rozpatrujemy wszystkie możliwe hipotezy - podkreśla policja.
Nie są to pierwsze tego rodzaju pogróżki wobec czarnoskórego piosenkarza. W kwietniu przed salą koncertową w Roanne (departament Loire), gdzie występował wokalista, nakreślono swastykę i rasistowskie napisy pod jego adresem.
51-letni dziś Noah, który od wielu lat należy do najpopularniejszych Francuzów, w latach 80. był w ścisłej czołówce najlepszych tenisistów na świecie. Wygrał m.in. turniej na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu, a wraz z francuską drużyną zdobył Puchar Davisa.
Po zakończeniu błyskotliwej kariery poświęcił się z powodzeniem solowej karierze muzycznej. Od lat jest także zaangażowany w działalność humanitarną. Wiele razy publicznie sprzeciwiał się tendencjom rasistowskim i zaostrzaniu polityki imigracyjnej przez rządzącą we Francji prawicę.