Grecy wyświadczyli Putinowi przysługę. Rosja zyskała czas na poszukiwania chętnych na swoją ropę.
Komisja Europejska hucznie ogłaszała embargo nałożone na ropę naftową pochodzącą z Rosji, ktore wejdzie w życie za sześć miesięcy. Putin jeszcze przez długi czas nie musi martwić się o dostawy swojej ropy na rynek światowy przez firmy transportowe z UE. Ma też czas, aby poszukać nowych firm spoza Unii, które będą woziły ich ropę po wejściu w życie embarga. Zdaniem ekspertów, to ''okres łaski dla prezydenta Rosji''.
10.06.2022 | aktual.: 10.06.2022 17:23
Po długich dyskusjach UE uzgodniła embargo na rosyjską ropę pod koniec maja obecnego roku. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła o "bardzo poważnych" sankcjach, które mocno uderzą w Rosję. Celem ma być zaprzestanie handlu rosyjską ropą drogą morską. Dotknęłoby to głównie europejskie firmy żeglugowe, których tankowce transportują rosyjską ropę przez morza, nie tylko do Europy.
Zobacz także
Embargo ma jednak wejść w życie dopiero za sześć miesięcy. Według Komisji Europejskiej jest to konieczne, aby "dać rynkowi światowemu szansę na dostosowanie się". Eksperci jednak widzą to zupełnie inaczej. - Te sześć miesięcy to okres łaski dla prezydenta Rosji Władimira Putina - mówi Simon Johnson, profesor Massachusetts Institute of Technology.
Zdaniem ekonomisty, termin ten daje Putinowi wystarczająco dużo czasu, aby skupić się na pozyskaniu innych krajów, które kupią rosyjską ropę lub zgodzą się ją transportować. Już teraz prawie jedna czwarta eksportu rosyjskiej ropy trafia do Chin. Udział rosyjskiej ropy w eksporcie do Indii zwiększył się w tym roku już dziesięciokrotnie.
Putin potrzebuje europejskich tankowców
Jednak nawet w przypadku obecnego rozszerzenia interesów w Azji, Rosja jest, póki co uzależniona od tankowców z Europy - zwłaszcza z Grecji. Bez greckich tankowców prawie nic nie funkcjonuje w światowym biznesie naftowym na pełnym morzu. Prawie 27 proc. światowej floty tankowców należy właśnie do greckich firm żeglugowych.
Zobacz także
Znaczenie greckich tankowców dla eksportu rosyjskiej ropy drogą morską potwierdzają również ostatnie dane. Według Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF), w ubiegłym roku udział greckich tankowców w transporcie rosyjskiej ropy na rynek światowy wzrósł dwukrotnie. - Jeśli greckie tankowce zostałyby wyeliminowane, nie będzie możliwe przeniesienie eksportu rosyjskiej ropy z Europy do innych krajów – stwierdził Simon Johnson.
Grecja idzie swoją drogą
Początkowo Unia Europejska chciała zacząć właśnie od tematu zakazu transportu rosyjskiej ropy przez europejskie firmy transportowe. Dziennikarze magazynu politycznego "Monitor" w telewizji ARD opublikowali nieoficjalny, pierwszy projekt propozycji Komisji Europejskiej z początku maja.
Przewidywał on zakaz transportu rosyjskiej ropy przez tankowce z krajów UE "do krajów trzecich na statkach zarejestrowanych pod banderą państwa członkowskiego lub będących własnością obywatela państwa członkowskiego". W ostatecznym tekście embarga ustęp ten został jednak całkowicie usunięty.
Zdaniem Michelle Wiese-Bockmann, analityk brytyjskiego dziennika Lloyd's List, jest to wynik silnego lobbingu ze strony greckich przedsiębiorstw żeglugowych. - Greckie przedsiębiorstwa żeglugowe ze względu na swoją dużą flotę i długoletnią działalność, są bardzo wpływowe i mają bardzo silny głos w międzynarodowym przemyśle żeglugowym. Dzięki temu mogą bronić swoich interesów na poziomie UE - stwierdziła.