ŚwiatGrecki parlament uchwalił reformy oszczędnościowe

Grecki parlament uchwalił reformy oszczędnościowe

Parlament grecki uchwalił w nocy ze środy na czwartek znaczną większością głosów ustawę o reformach oszczędnościowych będących warunkiem kredytodawców udzielenia Grecji kolejnej pomocy. Wielu członków rządzącej partii Syriza głosowało przeciwko ustawie, mimo apelu premiera Ciprasa.

229 deputowanych (na ogólną liczbę 300) poparło reformy, 64 było przeciwko (w tym niektórzy z rządzącej partii Syria) a 6 wstrzymało się od głosu. Wśród głosujących przeciwko reformom, lub wstrzymujących się od głosu, było 38 członków rządzącej lewicowej partii Syriza.

Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, podczas której kilkudziesięciu deputowanych Syrizy zapowiedziało, że - mimo apelu premiera Aleksisa Ciprasa - nie poprze ustawy.

Cipras powtórzył podczas debaty, że nie ma alternatywy dla reform, chociaż ona sam się z nimi nie zgadza. -Nie wierzymy w nie, ale jesteśmy zmuszeni je uchwalić - powiedział premier. Dodał jednak, że nie uchyli się od ciążącej na nim odpowiedzialności i będzie dokładał starań aby zrealizować program reform gospodarczych, politycznych i socjalnych oraz będzie walczył z korupcją.

Premier podkreślił, że ustawa oszczędnościowa będąca konsekwencją porozumienia zawartego na ostatnim szczycie eurogrupy jest najlepszą, jaką mógł uzyskać aby zapobiec katastrofie, czyli wyjściu Grecji ze strefy euro. - Stoimy przed bardzo specyficznym wyborem: porozumienie, z którym w istocie się nie zgadzamy, albo chaotyczne bankructwo - powiedział.

Associated Press podkreśla, że Cipras przyznał, iż porozumienie zawarte z kredytodawcami w Brukseli jest sprzeczne z jego obietnicami przedwyborczymi odejścia od ciągłych, drastycznych oszczędności. Mimo to apelował do członków Syrizy o poparcie ustawy, która przewiduje w istocie surowsze posunięcia oszczędnościowe od tych, które Grecy odrzucili w referendum z 5 lipca.

Wśród głosujących przeciwko reformom był m. in. były minister finansów Janis Warufakis, minister energetyki Panajotis Lafazanis i przewodnicząca (spiker) parlamentu Zoi Konstantopulu (wszyscy są członkami Syrizy). Byli oni przeciwni zwłaszcza podwyżce podatku VAT i reformie emerytur.

Lafazanis oświadczył, że jeśli premier zażąda jego dymisji odda się do jego dyspozycji. Wypowiedział się równocześnie przeciwko przedterminowym wyborom.

W środę urząd złożyła wiceminister finansów Nadja Walawani, mówiąc, że nie może popierać żądanego przez zagranicznych kredytodawców programu oszczędności, na który zgodził się premier.

Przeciwnicy ustawy argumentowali, że Grecji nie stać na kolejne cięcia oszczędnościowe po 6 latach recesji, która doprowadziła do znacznego wzrostu ubóstwa i bezrobocia oraz zlikwidowała prawie 25 proc. gospodarki kraju.

Ustawę wprowadzającą m. in. znaczne podwyżki podatków, drastyczne cięcia wydatków i reformę systemu emerytalnego uchwalono dzięki poparciu trzech proeuropejskich partii opozycyjnych. W ten sposób otwarto drogę do rozpoczęcia rozmów z kredytodawcami o trzecim programie pomocowym dla Grecji na łączą sumę ok. 86 mld euro.

Obserwatorzy podkreślają jednak, że równocześnie przyszłość lewicowego rządu Ciprasa została postawiona pod znakiem zapytania wobec otwartego rozłamu w szeregach rządzącej Syrizy.

Grecy protestują przeciwko oszczędnościom

Grecka policja rozpędziła wielotysięczną manifestację na placu Syntagma w Atenach. Przed gmach parlamentu przyszli związkowcy, którzy chcieli zaprotestować przeciwko nowym oszczędnościom nad którymi właśnie debatują deputowani. Do zamieszek doszło, gdy grupa anarchistów zaatakowała policję. Według policji demonstrowało ok. 12,5 tys. ludzi.

Anarchiści w pewnym momencie zaatakowali funkcjonariuszy butelkami z benzyną. Wtedy policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego. Demonstracja w której brało udział kilkanaście tysięcy osób została rozpędzona, ale do starć policji z anarchistami doszło w bocznych ulicach w pobliżu parlamentu. Młodzi ludzie wybijali szyby w sklepach i spalili co najmniej jeden telewizyjny wóz transmisyjny. W nocy przed gmachem parlamentu wciąż przebywała grupa kilkuset demonstrantów.

Manifestacja została zorganizowana w czasie, gdy deputowani debatowali nad rządowym planem reform, który miałby zagwarantować Grecji pożyczkę w wysokości 86 miliardów euro. Uczestnicy zorganizowanej przez związki zawodowe manifestacji twierdzą, że nowe reformy są drakońskie i nie zgadzają się na ich wprowadzenie. - Ten rząd musi odejść, podobnie jak poprzednie. Przez całe pięć lat wszyscy dawali nam programy oszczędnościowe, których nie jesteśmy w stanie przeżyć. Wszyscy politycy, od lewa do prawa, są skończeni, oni chcieli sprzedać ludzi - mówi wysłannikowi Polskiego Radia Giorgos z jednego ze związków zawodowych.

Grecy są coraz bardziej zniechęceni. Coraz mniej osób wierzy, że reformy pomogą krajowi wyjść na prostą. W przeprowadzonych w ostatnich dniach sondażach co najmniej 75 procent Greków uznała, że reformy są dla kraju niezbędne. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że zmiany odbiją się na kieszeniach obywateli.

Reformy uchronią przed bankructwem

Pakiet posunięć oszczędnościowych uchwalono po ponad 2 tygodniach od wprowadzenia kontroli przepływu kapitałów. Greckie banki, którym grozi utrata płynności finansowej oraz giełda są zamknięte od 29 czerwca a wypłaty z bankomatów ograniczono do 60 euro dziennie. Państwowa kasa jest praktycznie pusta a już w najbliższy poniedziałek Grecja powinna zwrócić 4,2 mld euro Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Grecja zalega też ze spłatami zadłużenia wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ponad 2 mld euro.

Ocenia się, że negocjacje na temat nowego programu pomocowego mogą potrwać ok. 4 tygodni. Dlatego - jak podkreślają analitycy - ministrowie finansów eurogrupy będą musieli znaleźć jakiś sposób aby dostarczyć Atenom jakąś pomoc znacznie wcześniej. Jedną z możliwości jest propozycja Komisji Europejskiej udzielenia Grecji doraźnej pożyczki w wysokości 7 mld euro z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej (EFSM) dostępnego dla wszystkich 28 państw członkowskich UE. Propozycji tej jednak sprzeciwia się Wielka Brytania.

W zamian za pożyczkę rząd w Atenach musi przeprowadzić reformę emerytalną, podwyższyć VAT w hotelach, restauracjach, hotelach a także na książki i prąd, podwyższyć podatek dla firm i podatek od towarów luksusowych, zlikwidować przywileje fiskalne dla wysp i dokończyć prywatyzację.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (173)