PublicystykaGostkiewicz: Tusk oddał Kaczyńskiemu wojnę polsko-polską. Sam wszedł na inny poziom [OPINIA]

Gostkiewicz: Tusk oddał Kaczyńskiemu wojnę polsko-polską. Sam wszedł na inny poziom [OPINIA]

Pięć lat w Europie otworzyło Donaldowi Tuskowi głowę. Zamiast wracać na sprawdzone pole bitwy PO z PiS, zaktualizował polską politykę o to, nad czym debatuje świat. A przy okazji wysłał sygnał do opozycji: nie wsiądę na białego konia i was nie zbawię.

Gostkiewicz: Tusk oddał Kaczyńskiemu wojnę polsko-polską. Sam wszedł na inny poziom [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Dawid Zuchowicz
Michał Gostkiewicz

03.05.2019 | aktual.: 03.05.2019 19:19

Nie wiem, kto pisał Donaldowi Tuskowi przemówienie wygłoszone na Uniwersytecie Warszawskim. Ponoć miał odręczne notatki. Ale z pewnością nie było tam ani jednego zdania, którego by nie zaakceptował. A skoro chciał powiedzieć to, co powiedział, to pokazuje, jak daleko odszedł od polsko-polskiej wojny.

W pierwszej chwili pomyślałem, że to Leszek Jażdżewski z Liberte, który występował tuż przed Tuskiem, wyprzedził go i powiedział, czego życzyłaby sobie liberalno-lewicowa Polska. Brutalnej separacji Kościoła od państwa. Rewolucji seksualnej i obyczajowej. Zgonu patriarchalnego konserwatyzmu. Kobiety-prezydentki na czele państwa pełnego aktywnych politycznie kobiet. A nie kolejnego pojedynku tych samych od lat panów. Niewiele się spodziewałem po przemówieniu Tuska. Ale odrobił lekcję.

I tak, wielokrotnie powoływał się na Konstytucję 3 maja i na współczesną konstytucję. Były prztyczki wobec prezydenta Dudy: "Nie może być tak, że władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień konstytucję obchodzi", i wobec prezesa Kaczyńskiego: "Mamy – bo to jest istota politycznej wolności – przeszkadzać i nie popierać. Mamy szukać i wątpić", i kpina z hasła PiS "Polska sercem Europy": "Modne hasło, Szwecja może być zadowolona, bo będzie głową, ale Viktor Orban może się poczuć lekko skrępowany".

Tusk wychodzi z polsko-polskich okopów

Ale w pierwszym zdaniu Tusk odciął się de facto od bieżącego pojedynku Koalicji Obywatelskiej z PiS. Nie jest jego rolą, jak podkreślił, angażowanie się w wybory krajowe. Postawił na przekaz jedności, nie angażowania się w spory, wbrew logice polskiej polityki zaakcentował odejście od podziałów "my albo oni" i "jednostka albo wspólnota". Choć z powodu własnej politycznej przeszłości niemożliwe jest, by jego publiczne wystąpienia były apolityczne, to jednak w praktyce wykluczył się z roli zbawiciela opozycji, który stanie na jej czele i nagle od tego sondaże poszybują w niebo. Postawił na coś, czego w polskiej polityce jeszcze nie było.

Ci, którzy liczyli na słowa: "W 2020 roku wystartuję w wyborach prezydenckich, a teraz głosujcie na Schetynę i KO przeciwko PiS", musieli chyba nie znać dobrze Tuska - tego Tuska, który, skonfrontowany z przeszkodą, nie walczy, ale się adaptuje. Pokazał wielokrotnie reagując na afery we własnym rządzie - tu wyciął ministra, tam pogroził palcem - i jakoś udawało się wybrnąć. Skoro więc wałkowane od miesięcy "albo my, albo oni" nie przyniosło opozycji fruktów w postaci przewagi sondażowej nad PiS, z całą pewnością nie tym zainteresowany był dziś były premier.

Tusk pokazał, że chce - jak mu się to udaje to już inna sprawa - w polskiej polityce grać mentora, wskazującego drogę dla całego kraju, drogę przeciwną do tej narodowo-konserwatywnej formułowanej przez Jarosława Kaczyńskiego. Wygląda na niezbyt zainteresowanego powrotem do pierwszych szeregów politycznej walki, gdzie czekałby na niego stary wróg – ale potężniejszy o podporządkowany sobie aparat państwa i propagandy.

Tusk chce wyznaczać kierunek. Odwrotny niż Kaczyński

Wygląda raczej na takiego, który przez ostatnie pięć lat, spędzone w centrum polityki UE, mocno rozszerzył perspektywę. W przeciwieństwie do Kaczyńskiego, w którego przemówieniach centralnym punktem odniesienia jest przeszłość i wczesnodwudziestowieczne rozumienie narodu i państwa, oraz wynikające z niej dla teraźniejszości geopolityczne skutki, punktem odniesienia Tuska jest przyszłość. A przyszłość to problemy globalne, które przez swój zakres przekładają się na problemy poszczególnych krajów, a nie odwrotnie.

Na początku były premier cytował konserwatywnego filozofa Edmunda Burke’a i oddał hołd zmarłemu niedawno historykowi Karolowi Modzelewskiemu. A potem płynnie przeszedł do wizjonerskiego socjologa Yuvela Noaha Harariego, do cesarza społecznego science fiction Jacka Dukaja, argumenty brał nawet z ultrapopularnego serialu "Gra o Tron", starannie podkreśliwszy, że żadnego polskiego polityka nie porównuje do serialowego Nocnego Króla – władcy zombie. Mówił o Systemie Kredytu Społecznego w Chinach – nowoczesnej, choć groźnej i już wdrożonej metodzie hierarchizacji społeczeństwa w Państwie Środka. O cybermonopolach Wielkiej Czwórki firm technologicznych, o sztucznej inteligencji i wreszcie o chyba najważniejszym - o ociepleniu klimatu i ekologii.

Tusk: aktualizacja

"Jak wyprowadzacie w Polsce wnuki na spacer, to wypalają paczkę papierosów" - podsumował. Medialny "prime time" dzisiejszego dnia wykorzystał, by mówić o ochronie środowiska, o problemie smogu, o trującym węglu, o nadmiarze plastiku, o ratowaniu naszej planety dla dzieci i wnuków. Jednym ruchem wprowadził do mainstreamu problem uznawany za nieistotny w kampanii i nie dający poparcia w sondażach. Konserwatywne stanowisko władzy wobec przyrody i klimatu jest znane. Teraz od opozycji zależy, co z tym prezentem zrobi.

Powiecie tak: słowa byłego lidera PO to oferta skierowana do młodych, wykształconych, z miast. To prawda. Przecież ukłon wobec ludzi młodych, których guzik obchodzi, kto był w "Solidarności", a kto w PZPRze, to strategia przyszłości, bo to oni niedługo będą głosować. Ale powiem też inaczej: nie każdy sześćdziesięcioparoletni facet ma tyle samozaparcia, żeby być na bieżąco z wyzwaniami współczesności. Pewien polski polityk zasłynął tym, jakoby się "ciągle uczył". Tusk nie tylko o tym mówi, on się aktualizuje. Polityk, który się nie aktualizuje, idzie na śmietnik historii. Tusk najwyraźniej nie ma na to jeszcze ochoty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)