Górnicy mówią nie



To już koniec gry pozorów. Zapobiec strajkowi może już tylko zakończenie tej prywatyzacyjnej farsy z udziałem Elektrimu - napisali w liście do premiera Marka Belki związkowcy z KWB Konin SA.

Górnicy mówią nie

30.08.2004 | aktual.: 30.08.2004 07:49

Liderzy pięciu związków zawodowych, działających w KWB Konin SA i Adamów SA, wysłali 25 sierpnia do premiera Marka Belki list, w którym domagają się zdecydowanych działań rządu w sprawie przyszłości konińskiego sektora paliwowo-energetycznego. Zagrozili w nim, że jeśli premier nie prześle im do 10 września, na piśmie, zobowiązań rozwiązania sytuacji, podejmą protesty, do strajku włącznie. Bezpośrednim powodem tak zdecydowanej reakcji konińskich górników jest z pewnością przewlekający się o kolejne tygodnie brak konkretów w sprawie dokończenia budowy najnowocześniejszego bloku energetycznego w kraju, opalanego węglem brunatnym - Pątnowa II. Od tego bowiem zależy ich przyszłość i przyszłość regionu, w którym elektrownie i kopalnie dają utrzymanie kilkudziesięciu tysiącom mieszkańców.

- Obserwujemy tragiczną pomyłkę prywatyzacji energetyki - ZE PAK SA, która powoli przeradza się w tragedię regionu konińskiego - napisali związkowcy do premiera. - Alarmowaliśmy kilkakrotnie w tej sprawie ministra skarbu państwa, a nawet poprzedniego premiera. (...) Nasz właściciel pozostaje bezczynny.

Górnicy ostro reagują na doniesienia, że Elektrim SA, strategiczny inwestor konińskich elektrowni PAK, wystąpił z propozycją kupienia od skarbu państwa akcji ich kopalń.

- Wiemy, że nic dobrego z tego nie wyniknie - twierdzą związkowcy. I dodają: - Nasza cierpliwość się skończyła. (...) Mówimy jasno: Elektrimowi ani jednej akcji KWB Adamów i Konin! Nie dla warszawskiego holdingu, któremu żaden bank już nie ufa!

Górnicy z Konina i Adamowa są bardzo zdesperowani. Informują premiera, że mają pełne poparcie swoich central i nie cofną się, w przypadku barku reakcji ze strony rządu, przed rozpisaniem referendum strajkowego, a później strajkiem.

Związkowcy z Zespołu Elektrowni nie chcą się oficjalnie wypowiadać na temat listu górników. Choć nie kryją w kuluarowych rozmowach, że mają za złe swoim kolegom z kopalń, że dopiero teraz, a więc w kilka miesięcy po tym, gdy energetycy organizowali protesty, dołączyli się do głosów sprzeciwu. Niezadowoleni są też i z tego, że górnicy sami, bez ich udziału, podjęli się ,,naprawiania sytuacji w PAK’’.

Wczoraj nie udało się nam uzyskać oficjalnego stanowiska w tej sprawie ze strony przedstawicieli Elektrimu SA. Poinformowano nas jedynie, że taka możliwość pojawi się na pewno w poniedziałek. Tego samego dnia bowiem w Warszawie odbędzie się kolejne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PAK SA.

Jeśli w najbliższych tygodniach sprawa tak zwanego spięcia finansowania budowy Pątnowa II nie zostanie pozytywnie zakończona, może dojść do takiej sytuacji, że coraz starsze bloki elektrowni PAK i brak kontraktów długoterminowych na odbiór z nich energii elektrycznej spowodują zmniejszenie zapotrzebowania na węgiel. A wówczas konieczna będzie nie tylko redukcja poziomu wydobycia i wstrzymanie budów kolejnych odkrywek, ale także zwolnienia górników, liczone w tysiącach. Oznacza to również, że z rynku konińskiego i Wielkopolski zniknie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset mln złotówek, wydawanych przez górników i ich rodziny, pracowników firm, "żyjących" z kopalń.

Mirosław Jurgielewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)