Gorąca dyskusja w studiu WP. Poseł PiS przyznaje: Nie miałem racji ws. TK
Jest pan kandydatem PiS do Trybunału Konstytucyjnego. Pamięta pan, jakie hasło towarzyszyło PiS, gdy zmienialiście ustawę o Trybunale Konstytucyjnym? - z takim pytaniem Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit" zwrócił się do swojego gościa, posła PiS Marka Asta. - Mówiliśmy oczywiście o odpolitycznieniu Trybunału Konstytucyjnego - przyznał gość programu. - Czy pana start do TK jest realizacją tej zasady? - dopytywał prowadzący. - Nie chodzi o to, jakie osoby są Trybunale Konstytucyjnym, tylko w jaki sposób w tym Trybunale Konstytucyjnym pracują, jakie wydają orzeczenia, jakie poglądy głoszą - odarł poseł PiS. Prowadzący program przypomniał, że trwa obecnie spór związany z niepublikowaniem orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Zacytował przy tym fragmenty trzech orzeczeń ekspertów, którzy jednoznacznie stwierdzili, że można odmówić ich publikacji. - Co pan na to? - zapytał swojego gościa Patryk Michalski. - No nie, no wręcz przeciwnie. Myślę, że dzisiaj premierowi grozi, że stanie przed Trybunałem Stanu, za niepublikowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Opinie nie są źródłem prawa - ocenił poseł PiS.- Panie pośle, tylko opinie tych prawników, które przytoczyłem, to opinie archiwalne. Pierwszą z nich to pan wygłosił. To pan mówił, że nie można wydać orzeczenia działając bez podstawy prawnej, i że takie stanowiska i opinie nie podlegają publikacji, kiedy usprawiedliwiał pan fakt, niepublikowania wyroków przez Beatę Szydło. Druga opinia dotycząca tego, że jeśli władza sądownicza przekracza przyznane jej kompetencje, władzy wykonawczej nie pozostaje nic innego, jak je skorygować. To mówił Mariusz Muszyński, ówczesny wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego. A słowa o grożącym premierowi Trybunale Stanu za publikację takich orzeczeń wypowiedział Zbigniew Ziobro w marcu 2016 roku - przypomniał prowadzący program. - Korekta oczywiście może powinna nastąpić, ale wyłącznie w drodze ustawowej - przyznał poseł PiS. - Orzeczenia, jak pan wie, ostatecznie zostały opublikowane, a problem z publikacją tych orzeczeń dotyczył wątpliwości co do prawidłowości składu w jakim TK wydawał orzeczenia, prawidłowości obsadzenia TK - tłumaczył. - Więc wtedy mógł pan usprawiedliwiać, że można nie publikować. Teraz uważa pan, że to jest absolutnie niedopuszczalne - stwierdził prowadzący. - Panie redaktorze, umówmy się, że być może w tej sytuacji nie miałem racji - stwierdził poseł PiS Marek Ast.