"Głupi żart" 21-latka: dawaj 10 tys. zł, albo spalę ci dom
Świętokrzyscy policjanci zatrzymali 21-latka, który podczas rozmowy telefonicznej, grożąc podpaleniem domu, zażądał od 23-letniego mężczyzny 10 tys. zł.
Zaniepokojony groźbami, jakie usłyszał przez telefon, 23-latek zgłosił się do miejscowych stróżów prawa. W zamian za odstąpienie od podpalenia jego domu lub wykonania zamachu na jego zdrowie i życie najbliższych, rozmówca zażądał 10 tys. zł. Policjanci natychmiast ustalili, kto posługiwał się telefonem i wezwali do komisariatu trzech młodzieńców w wieku 19, 20 i 21 lat, którzy podejrzewani byli o wygłaszanie gróźb pod adresem 23-latka.
Dwóch braci i ich kolega, początkowo nie przyznawali się, żeby komukolwiek grozili. Fakty świadczyły jednak na ich niekorzyść. Okazało się, że 19-latek zadzwonił do 23-latka, żeby ten wstawił się za nim u swego ojca - właściciela jednej z włoszczowskich firm, w sprawie pracy. Numer telefonu dostał od swojego brata - 20 latka, który w tej firmie pracował.
Rozmowie przysłuchiwał się ich kolega, który niespodziewanie włączył się do dialogu. To właśnie jego, jako wygłaszającego groźby i żądającego okupu, wskazali bracia. Mężczyzna się przyznał, ale próbował sprawę zbagatelizować twierdząc, ze był to tylko „głupi żart”, który przyszedł mu do głowy w czasie rozmowy, jaką prowadził jego kolega.
Poczucie humoru opuściło go, gdy usłyszał, że za próbę wymuszenia rozbójniczego grozić mu może nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Policja wystąpiła z wnioskiem do prokuratury o zastosowanie wobec trzech młodzieńców tymczasowego aresztu.