"Głosy tymczasowe" opóźniają ogłoszenie wyników wyborów
Kartki do głosowania tymczasowego,
które opóźniły rozstrzygnięcie wyborów w USA, są innowacją
wprowadzoną, jak na ironię, po to, by zapobiec zamieszaniu sprzed
czterech lat, gdy na Florydzie wielu wyborców, zwłaszcza
czarnoskórych, nie mogło głosować wskutek biurokratycznych pomyłek.
Cztery lata temu tysiące osób odprawiono z lokali wyborczych, myląc ich nazwiska z nazwiskami przestępców, pozbawionych prawa wyborczego, albo dopatrując się innych uchybień, w wielu przypadkach bezzasadnie.
Aby uniknąć powtórzenia się takich sytuacji, ustawa uchwalona przez Kongres USA w 2002 roku (Help America Vote Act 2002) wprowadziła kartki do głosowania tymczasowego czy też warunkowego (provisional ballots).
Kartkę taką wydaje się teraz osobie, której nazwiska nie ma na liście wyborców, ale która oświadcza, że jest uprawniona do udziału w głosowaniu. Głos taki podlega potem sprawdzeniu i jeśli okaże się ważny, zostanie doliczony; w przeciwnym razie komisja go odrzuci.
Już przed wyborami wyrażano obawę, że liczba głosujących warunkowo może wynieść kilkaset tysięcy i sprawdzenie ich będzie wymagać czasu.
Demokraci, którzy odmówili uznania zwycięstwa Busha w Ohio aż do czasu sprawdzenia "provisional ballots", twierdzą, że w stanie tym wydano około 250 tys. kartek do głosowania warunkowego. Republikański sekretarz stanu (odpowiednik ministra spraw wewnętrznych) w Ohio powiedział, że weryfikacja takiej liczby kartek może potrwać nawet dwa tygodnie.