Głodziła suczkę i trzymała ją w wannie. 27-latka z Łodzi została zatrzymana
Policja zatrzymała w czwartek 27-latkę z Łodzi. Pod jej opieką była zagłodzona amstafka, którą odebrała kilka dni temu straż miejska. Kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Opiekunka psa nie przyznała się do zarzucanego jej czynu - informuje lodz.wyborcza.pl.
- Wyjaśniła, że psem zajmowała się od listopada ubiegłego roku, kiedy jej matka wyjechała za granicę - powiedział portalowi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Zwierzęciem miała zajmować się jedynie przez kilka tygodni, a matka miała przekazać jej pieniądze na utrzymanie psa. Tak się jednak nie stało. Zwierzę pozostało pod jej opieką, doszło do zerwania kontaktów z matką, która nie przekazywała jej środków.
27-latka twierdzi, że była w złej sytuacji finansowej i nie miała pieniędzy na utrzymanie psa. Zapewnia jednak, że trzymała go w wannie tylko na czas sprzątania mieszkania. Kobieta została zatrzymana do dyspozycji prokuratury. W piątek śledczy podejmą decyzję w sprawie ewentualnych środków zapobiegawczych. 27-latce grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Policja ustaliła, że kobieta mieszka z 28-letnim mężczyzną, który również zajmował się psem. Mężczyzna został zatrzymany, a jego przesłuchanie odbędzie się w piątek.
Była głodzona przez kilka miesięcy
Przypomnijmy: w sobotę na łódzkim Widzewie Animal Patrol Straży Miejskiej kontrolował mieszkanie, w którym miał znajdować się pies. Na miejscu zastał 14-letnią suczkę amstafa w bardzo złym stanie. Była skrajnie wychudzona i wyczerpana, nie mogła utrzymać się na własnych łapach.
Pies przebywał w wannie i nie miał dostępu do wody i karmy. Okazało się, że jest pod opieką osoby wyznaczonej przez właściciela. Animal Patrol odebrał suczkę interwencyjnie i przewiózł do kliniki weterynaryjnej, gdzie odtąd przebywa. Oprócz skrajnego wychudzenia amstafka ma też złamaną łapę. Prawdopodobnie uraz nie jest świeży, bo łapa jest już nienaturalnie zniekształcona.
W mieszkaniu nie było pokarmu
- Trudno tutaj mówić o słanianiu się. Zwierzę nie było w stanie ustać, a co dopiero w jakikolwiek sposób się przemieszczać. Suczka przebywała w wannie, bez dostępu do wody. W mieszkaniu nie było nawet pokarmu dla tego zwierzęcia - powiedział portalowi lodz.eska.pl Patryk Polit z Animal Patrolu.
Amstafka waży zaledwie 10 kilogramów, zamiast 25-30. Stwierdzono u niej także przerost i grzybicę pazurów, deformację paliczków i zaniki mięśniowe. Po otrzymaniu doraźnej pomocy kilkunastoletnia suczka zaczęła poruszać się o własnych siłach. Według pracowników kliniki, którzy opiekują się nią, była głodzona przez kilka miesięcy. Nie wiadomo, czy uda się ją uratować. Przy takim stopniu wycieńczenia narządy wewnętrzne mogły zostać nieodwracalnie uszkodzone.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Czytaj także: Tragiczna śmierć Grażyny K. z Borzęcina. Nowe ustalenia
Źródło: lodz.wyborcza.pl, lodz.eska.pl