PolskaGłodzą się kosztem nienarodzonego dziecka

Głodzą się kosztem nienarodzonego dziecka

Pregoreksja, czyli anoreksja ciążowa, zbiera coraz większe żniwo. – Przybywa kobiet, które uprawiają głodówkę kosztem zdrowia własnego, nienarodzonego dziecka. To przede wszystkim efekt panującej mody, żeby wyglądać atrakcyjnie w ciąży i tuż po niej – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Sójka, psychoterapeuta, specjalista od leczenia zaburzeń odżywiania.

Głodzą się kosztem nienarodzonego dziecka
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.09.2009 | aktual.: 22.05.2018 14:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do pierwszych zachorowań na anoreksję ciążową doszło prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych. Kolorowa prasa nagłaśniała przypadki amerykańskich celebrities, które mimo ciąży nie traciły nic z dawnej figury, czy wręcz wydawały się szczuplejsze. Jedną z nich była Ashlee Simpson, która, jak podaje "Dziennik", miała nawet zatrudnić osobistego trenera, pilnującego, by jej dawna figura „nie zdeformowała się”. Z kolei Nicole Kidman tak szybko zmieściła się po porodzie w swoje dawne spodnie, że spekulowano nawet, że Sunday Rose nie jest jej córką, a aktorka jedynie udawała ciążę przed publicznością.

Problem szybko rozprzestrzenił się poza Stany. Brytyjscy lekarze oszacowali, że w ich kraju jedna na dwanaście ciężarnych kobiet obsesyjnie się odchudza. Podobnie, niestety, zaczyna być w Polsce. Sójka wspomina przypadek pacjentki, która zgłosiła się po pomoc do psychologa z zupełnie innym problemem niż anoreksja ciążowa. Kobieta twierdziła, że cierpi na depresję. Nie potrafiła cieszyć się z faktu, że zostanie mamą. Dopiero w trakcie terapii okazało się, że przyszła mama stosuje obsesyjne głodówki, mające uchronić ją przed niepożądanym przyrostem wagi i utratą, w jej mniemaniu, atrakcyjności.

Chcą się podobać

Sójka zaprzecza, żeby do przypadków pregoreksji dochodziło tylko wśród anorektyczek. Zdarza się, że kobieta zaczyna obsesyjnie dbać o swoją figurę, dopiero będąc w ciąży, widząc jak jej ciało zmienia się z miesiąca na miesiąc. Wpływa na to bardzo wiele czynników środowiskowych, jak choćby często obecnie występująca presja zawodowa: "Nie wypada się roztyć". Ciężarnym wydaje się, że im mniej podczas ciąży przytyją, tym większe zyskają tym uznanie w pracy. Te, które już urodziły, chcą jak najszybciej powrócić do aktywnego życia zawodowego, nie tracąc nic ze swojego dawnego, atrakcyjnego wyglądu. – Kobiety cierpiące na zaburzenia odżywiania często mają kłopot z ustaleniem hierarchii wartości.Nie chcą się przyznać do tego ani przed sobą, ani przed innymi. Często dopiero podczas pracy z doświadczonym specjalistą, odbudowują właściwy porządek – mówi psycholog.

Jedną z przyczyn głodzenia się przez ciężarne może być również chęć przypodobania się partnerowi. Aby tak samo ich pożądał i pragnął jak przed ciążą. Mają złudne wrażenie, że właśnie dzięki głodówce to osiągną. Dzieje się tak, zdaniem Sójki, gdyż pregoreksja, podobnie jak anoreksja, bardzo często związana jest z nadmiernymi ambicjami. Dotyka często kobiet, które stawiają sobie zbyt wysokie wymagania, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Dla zyskania poczucia własnej wartości i akceptacji, czują potrzebę dużych poświęceń a zachowanie idealnej figury dodatkowo przekłada się u nich na lepsze samopoczucie.

– Kobiety cierpiące na zaburzenia odżywiania za każdą porażkę zazwyczaj obwiniają siebie. Głodzenie się jest sposobem wymierzania sobie kary – mówi psycholog. Dzieje się tak, gdyż ciało najłatwiej kontrolować; jest czymś, co należy wyłącznie do nich i mają nad nim pełną kontrolę. To one decydują, kiedy przytyją, a kiedy schudną. Nie zauważają, gdy sytuacja wymyka im się spod kontroli. Sójka wspomina ciężarną pacjentkę, która usilnie starała się zapanować nad przyrostem masy ciała: - Jeśli już miała przytyć, to tylko w stopniu minimalnym. Wpadła w panikę, kiedy uświadomiła sobie, że nie jest w stanie zapanować nad zmianami, które dzieją się w jej ciele. Mordercza głodówka

Anorektyczki zamieszczają na forach internetowych wpisy, w których rozważają, czy zajście w ciążę nie pomogłoby im uporać się z chorobą. Tłumaczą, że „dziecko będzie motywatorem do zaprzestania głodówki”. Część postów nawiązuje do historii walki z anoreksją 20-letniej Brytyjki, Hayley Wilde, która trzy lata wcześniej ważyła 32 kilogramy. Dziewczyna była tak wycieńczona, że lekarze dawali jej zaledwie kilka dni życia. Zaszła jednak w ciążę, dzięki której uporała się z chorobą. Z zaburzeniami odżywiania nastolatka zmagała się od 11 roku życia. W wywiadzie dla „Daily Mail” wyznała, że zaczęła się odchudzać, bo marzyła o popularności w szkole.

Sójka, pytana o to, czy ciąża faktycznie wyzwala instynkt macierzyński, skuteczny w walce z zaburzeniami odżywiania, mówi, że wszystko zależy od konkretnego przypadku. Zaznacza, że silny instynkt macierzyński nie kształtuje się od razu, ale jest to długotrwały proces. Nie można więc zakładać, że dzięki ciąży kobiety chore na anoreksję wyzdrowieją. – Pod uwagę trzeba brać również drugi czynnik. Takie osoby często mają kłopot z zajściem w ciążę – dodaje.

Ekspertka, pytana, co robić w przypadkach, gdy zauważymy, że ktoś nam bliski boryka się z problemem anoreksji ciążowej, odpowiada, że najlepiej niezwłocznie zgłosić się do psychologa. Jeżeli jest to nasza partnerka, to możemy pójść wraz z nią do lekarza prowadzącego ciążę i poprosić, żeby ocenił stan jej i dziecka. W niektórych przypadkach pomocne jest również poproszenie lekarza, żeby wymienił skutki zdrowotne odchudzania się w ciąży.

To, czy kobieta będzie w stanie sama zmusić się do normalnego odżywiania, uzależnione jest od stadium choroby. – Powinna starać się ze sobą walczyć, wziąć pod uwagę swój stan, to, że jest w ciąży, i zadać sobie pytanie, na ile liczy się dla niej zdrowie dziecka i jej samej. Następnie przypomnieć sobie wnioski z przemyśleń wtedy, gdy podczas jedzenia napadną ją wątpliwości. Dobrze, żeby w takich przypadkach umiała powiedzieć sobie: „Jem i jest mi z tym dobrze. Robię to dla siebie i swojego dziecka” – radzi Sójka. Jeżeli jest to bardziej zaawansowane stadium choroby, to dobrze, żeby kobieta zgłosiła się do psychologa, który zdiagnozuje przyczyny problemu. Psycholog zauważa, że wbrew pozorom dość łatwo jest odróżnić „zwykłe nieprzejadanie się” od chorobliwego odchudzania; dotyczy to nie tylko ciężarnych.

– Podczas zwykłej „ostrożności” chory nie uprawia obsesyjnej głodówki i nie reaguje agresją na wszelkie napomknienia o jedzeniu. Czasem taka osoba pozwoli sobie więcej zjeść, nie mając z tego powodu wyrzutów sumienia – tłumaczy. Przy poważnych zaburzeniach odżywiania życie chorego w dużej mierze podporządkowane jest jedzeniu. Na przykład niechętnie wychodzi do przyjaciół, bojąc się, że zostanie u nich poczęstowany czymś, co będzie musiał zjeść. Woli więc zostać w domu. Chory lubi też przebywać w pobliżu jedzenia, na przykład gotując dla wszystkich domowników i gości. Swoje niejedzenie tłumaczy tym, że najadł się podczas przyrządzania posiłku. Sam asystuje tylko przy stole.

Lekarze ostrzegają, że odchudzanie w ciąży może, jak informują niektóre teksty poświęcone problemowi, zagrozić zdrowiu, a nawet życiu dziecka, powodując takie skutki jak wcześniactwo, niska waga urodzeniowa, a nawet poronienie. Jeżeli wiemy, że problem może dotyczyć nas lub kogoś nam bliskiego, to warto odpowiednio wcześniej poprosić o pomoc specjalistę. W takich przypadkach konieczna jest również pomoc rodziny.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ciążamamaanoreksja
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (219)