Głód w Korei Północnej. Kim Dzong Un zamienia lotniska w szklarnie
Aby zwalczyć niedobory żywności, Korea Północna wysyła do prac polowych żołnierzy. Przywódca kraju zaapelował do armii, by była "siłą napędową" w zwiększaniu produkcji żywności. Setki tysięcy wojskowych ruszyła do pomocy w sadzeniu i zbieraniu plonów. Lotniska zamieniają się szklarnie.
Korei Północnej głód zagląda w oczy. Sytuacja stale się pogarsza i zaczyna przypominać stan katastrofalny, z jakim państwo miało do czynienia w latach 90. Ludzie umierają z niedożywienia.
Głód jest wynikiem wielu czynników. Wpływ na to miały niesprzyjające warunki pogodowe w tym sezonie, ale problem pojawił się już wcześniej. Program nuklearny Północy zdewastowały jej eksport i zdolność do zarabiania w twardej walucie. Potem przyszły sankcje. Pandemia i zamknięcie granic ograniczyło wymianę z Chinami, ostatnim partnerem handlowym.
Rząd Kim Dzong Una stara się przeciwdziałać klęsce. W poprzednim miesiącu dyktator wydał dyrektywy nakazujące zamienianie w pola wszystkich nieużytków. Armia już przebudowuje niektóre fabryki zbrojeniowe, linie produkcji broni i amunicji przystosowując do wytwarzania części do traktorów i maszyn rolniczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocna odpowiedź USA na działania Korei Północnej. Broń jądrowa nad Azją
Lotniska zamieniane są w farmy ogrodnicze. Wojsko stawia na nich szklarnie, które mają zwiększyć produkcję warzyw i owoców.
Jak podaje "The New York Times", niektórzy żołnierze północnokoreańscy są wzywani do przedłużenia swojej służby o trzy lata, które spędzą, pracując w rolnictwie. Teraz przepisowy obowiązkowy pobyt w armii trwa dla mężczyzn 10 lat, dla kobiet 3.
Głód w Korei Północnej. Kim Dzong Un wzywa na pola wojsko
Ale reżim Kima jednocześnie nie zaprzestał niebezpiecznych działań militarnych i hucznych parad wojskowych. Gdy kolejny międzykontynentalny pocisk balistyczny został wystrzelony z Pjongjangu w kierunku Seulu, Korea Południowa obwiniła Północ karygodne działania podejmowane w czasie, gdy jej obywatele "umierają z głodu jeden po drugim".
Pieniądze wydane przez Koreę Północną na testy rakietowe w zeszłym roku wystarczyłyby, jak zauważają urzędnicy z Południa, na zaimportowanie miliona ton zboża. Korea Północna odrzuciła żywnościową pomoc zagraniczną. Jednocześnie zatamowała radykalnie źródła przemytu, budując płoty na granicy i wydając rozkaz strzelania do osób, które pojawią się na granicy z Chinami. Władze zaostrzyły ponadto kontrolę ruchu między miastami, utrudniając transport towarów.
Określenie rozmiarów kryzysu nie jest możliwe. Odizolowana Północ nie ujawnia danych. Sytuację monitoruje wywiad południowokoreański, ale - jak podaje "New York Times"- w miastach sytuacja zaopatrzeniowa jest lepsza, znacznie gorzej może być na prowincjach, gdzie nigdy nie było nadprodukcji żywności. Kim Dzong Un nigdy nie spełnił obietnicy, którą złożył, obejmując władzę ponad dekadę temu. Przekonywał Koreańczyków, że "nie będą już musieli zaciskać pasa".