Global Hawk - oczy i uszy NATO
Supernowoczesny dron będzie fundamentem sojuszniczego systemu rozpoznawczego
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
W ubiegłym tygodniu koncern Northrop Grumman zaprezentował pierwszy bezzałogowy samolot zwiadowczy RQ-4 Global Hawk ("Globalny Jastrząb") przeznaczony dla natowskiego systemu rozpoznania AGS (Alliance Ground Surveillance). Fundatorem programu jest 15 państw Sojuszu, w tym również Polska. Ma on poważnie poprawić możliwości NATO w zakresie prowadzenia zwiadu z powietrza.
Polski wkład finansowy w AGS ma w latach 2013-2017 wynieść 71 milionów euro. W ramach programu zakupionych zostanie w sumie pięć Global Hawków, które będą stale monitorować granice Sojuszu. Imponujące możliwości tych maszyn z pewnością zostaną wykorzystane nad Polską, w kontekście trwającego tuż za naszą wschodnią granicą kryzysu bezpieczeństwa.
Naszpikowany najnowocześniejszą elektroniką samolot może prowadzić rozpoznanie nawet do 30 godzin bez przerwy (bez tankowania w powietrzu). Zbierane dane są transmitowane niemal w czasie rzeczywistym i za pośrednictwem bazy lotniczej Sigonella na Sycylii mogą trafiać do polskich służb wywiadowczych.
Oprac. Tomasz Bednarzak, WP
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Jeden Global Hawk kosztuje ok 117 milionów euro. Samolot cechuje się imponującą rozpiętością skrzydeł, która wynosi aż 35 metrów. Drony nie posiadają uzbrojenia, ale mogą zabierać przeszło 1,5 tony specjalistycznego sprzętu. Osiągają prędkość 575 kilometrów na godzinę, przy zasięgu operacyjnym aż 14 tys. kilometrów.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Według zapewnień armii USA jeden dron może w ciągu dnia objąć monitoringiem nawet 100 tys. kilometrów kwadratowych, czyli z grubsza jedną trzecią terytorium Polski. Dzięki najnowocześniejszym komputerom samolot może działać niezależnie - tzn. wykonywać zadania bez udziału operatora, zgodnie z wcześniej zaprogramowanym planem.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Co ciekawe, samoloty te mogą być również wykorzystywane w czasie klęsk żywiołowych. Po niszczycielskim trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 roku Global Hawki latały nad dotkniętymi kataklizmem obszarami, dostarczając służbom ratowniczym cennych informacji. Podobnie było w 2011 roku po tsunami w Japonii. Niedawno pomagały też w walce z pożarami lasów w Kalifornii.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Global Hawk jest niezwykle trudny do zestrzelenia. Przede wszystkim lata na bardzo wysokim pułapie 18 kilometrów. Ponadto posiada systemy obronne - wyrzutnie flar termicznych, holowany cel pozorny (który "przyciąga" wrogie rakiety z naprowadzaniem radarowym) i urządzenia zakłócające promieniowanie elektromagnetyczne.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Obecnie w siłach zbrojnych USA oraz w NASA służy ponad 40 Global Hawków. Ale swoje zainteresowanie nabyciem tych dronów wyraziły takie kraje jak Japonia, Australia, Kanada, Korea Południowa czy Indie.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Oczywiście samolot nie jest pozbawiony wad. Problemem jest operowanie w złych warunkach atmosferycznych, bo Global Hawki nie zostały wyposażone w systemy chroniące przed piorunami i przeciwoblodzeniowe. Brakuje też odpowiednich wzmocnień konstrukcji skrzydeł. Dlatego w np. w rejonie Pacyfiku, gdzie często występują tajfuny, odsetek udanych misji wynosił ledwie 55 proc. Jednak nad Polską zjawiska pogodowe są o wiele mniej ekstremalne.
"Globalne Jastrzębie" coraz bliżej
Przedstawiciele MON-u zapewniają, że nasze służby są gotowe do przyjmowania informacji zbieranych przez Global Hawki. Przygotowana jest już specjalna baza do tego przeznaczona. Co więcej, w budowie infrastruktury dla natowskiego programu rozpoznania biorą udział również polskie firmy. Cały system ma ruszyć za dwa lata.
Oprac. Tomasz Bednarzak, WP