Ginekolożka na celowniku CBA. "Chcą mnie wyrzucić z Polski"
Kobiety z Polski zgłaszają się do kliniki w Prenzlau, by poddać się aborcji lub sterylizacji. Ginekolożka Maria Kubisa, która kieruje oddziałem położniczym w placówce twierdzi, że funkcjonariusze z Centralnego Biura Antykorupcyjnego "chcą ją zastraszyć".
Polska ginekolożka Maria Kubisa udzieliła wywiadu "Die Welt". Kobieta od 1995 roku prowadzi gabinet ginekologiczny w Szczecinie. Od 30 lat pracuje też w Niemczech, gdzie kieruje oddziałem położniczym w klinice w Prenzlau na terenie landu Brandenburgia. Do placówki zgłaszają się Polki, które chcą dokonać aborcji i sterylizacji.
Autorka materiału przypomniała, że w ostatnich latach przepisy aborcyjne w naszym kraju uległy zaostrzeniu. "Aborcja do 12. tygodnia ciąży nie podlega w Niemczech karze, jeżeli kobieta na co najmniej trzy dni przed zabiegiem skonsultuje swoją decyzję w poradni" - zaznacza. Za zabieg w Prenzlau pacjentki z Polski muszą zapłacić 500 euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ginekolożka na celowniku polskich służb. Interwencja CBA
W rozmowie z dziennikiem Kubisa opisała styczniową interwencję funkcjonariuszy CBA w jej gabinecie w Szczecinie. Służby szukały wówczas akt kobiety, której ginekolożka miała rzekomo pomóc przy nielegalnej aborcji. 58-latka podkreśliła, że w Polsce nie przeprowadza zabiegu, a od zaostrzenia prawa w 2020 roku nie opiekuje się ciężarnymi. - Funkcjonariuszy to nie interesowało - podkreśliła.
CBA przeszukało gabinet i skonfiskowało teczki pacjentek, notesy, kilka laptopów i komórkę lekarki. - Pomimo upływu pół roku, prokuratura nadal nie wniosła aktu oskarżenia. Sąd w Szczecinie uznał, że konfiskata akt pacjentek była niedopuszczalna, a rewizja nieadekwatna do sytuacji - powiedział adwokat Kubisy.
- Chcą mnie zastraszyć i wywrzeć na mnie presję, ponieważ nie podoba się im to, co robię w Niemczech. Chcą mnie wyrzucić z Polski - wskazała ginekolożka. Kobieta wyjawiła, że otrzymuje anonimowe pogróżki, a przed jej gabinetem leżą czasami krzyże i różańce. Gdy po zmroku wychodzi z gabinetu, zawsze z ostatnią pacjentką. - Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem - podkreśliła.
Kubisa oświadczyła, że nie ulegnie presji i nie zrezygnuje ze swojej działalności. - Nie złamię się. Moje kobiety mnie potrzebują - powiedziała.
Czytaj także:
Źródło: "Die Welt"