GIIF zablokował pieniądze na koncie kancelarii prawnej Królikowskiego
Pieniądze na koncie kancelarii prawnej byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL mecenasa Michała Królikowskiego zostały zablokowane przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej .
Jak informuje dziennik.pl chodzi część kwoty, którą Królikowski otrzymał w lutym od firmy, którą reprezentuje. Jest ona podejrzewana o wyłudzenie 700 mln zł VAT w wyniku obrotu paliwami. Pieniadze miały zostać zablokowane w czwartek.
O blokadzie środków Królikowski - jak powiedział dziennikowi.pl - dowiedział się w piątek lub sobotę. Przyznał, że jest z tego zadowolony.
Mec. Królikowski wyjawił, że na koncie zajęto 750 tys. zł. Tłumaczy, że wcześniej, na polecenie klienta, przekazał na inne konto 300 tys. zł.
Milion złotych w depozycie
Współpracownik prezydenta miał być pełnomocnikiem spółki, która pojawiła się w jednym z wątków związanych z wyłudzeniem podatku. Zarzuty w tej sprawie postawiono już 15 osobom. Państwo na tym procederze mogło stracić około 700 mln złotych.
Szef firmy, którą reprezentował Królikowski miał przelać na konto jego kancelarii tzw. depozyt adwokacki na poczet przyszłych kosztów postępowań przygotowawczych i poręczeń majątkowych - kwotę miliona złotych.
Dziennikarze "Newsweeka" twierdzą, że kiedy Królikowski zorientował się, że pieniądze mogą pochodzić z nielegalnego źródła zgłosił się do Centralnego Biura Śledczego Policji z informacją, że spółka zdeponowała fundusze także u niego. Prokuratura miała zażądać numeru konta, na którym znajdowały się pieniądze, ale mecenas odmówił. Zasłonił się tajemnicą adwokacką i przekazał, że sam zamrozi depozyt.
Królikowski: jestem tylko pionkiem, celem jest prezydent
W czwartek i piątek w mediach Michał Królikowski ujawniał, że interesuje się nim prokuratura. Dał do zrozumienia, że działania śledczych mają na celu zdyskredytowanie w opinii publicznej prezydenta i przygotowywanych przez niego ustaw sądowych. - Przygotowałem swoją żonę i dzieci na to, że mogę być zatrzymany, a swoich współpracowników w kancelarii, że może wejść CBŚP i zajmować akta klientów - mówił w piątek w porannej rozmowie z RMF FM. - Jestem przekonany, że nie ja jestem celem tej całej sprawy. Myślę, że jestem pionkiem. To, że pionka można przewrócić, to jest jasne. Celem tego całego zabiegu według mojej oceny jest pan prezydent - ocenił Królikowski.
W piątek konferencję w tej sprawie zorganizowała Prokuratura Krajowa. Jej szef Bogdan Święczkowski zapewnił, że działania śledczych nie maja związku z rolą, jaką Michał Królikowski miał odgrywać u boku prezydenta przy pisaniu ustaw o KRS i SN.
- W toku działań śledczych ustaliliśmy, że mecenas Michał Królikowski część środków, które miały być depozytem adwokackim, mógł przekazać na swoje cele prywatne - stwierdził Święczkowski.
Mec. Królikowski zapewnił dziennik.pl, że tak się nie stało. Wytłumaczył jednocześnie, że zwyczajowo kancelaria za tzw. depozyt adwokacki pobiera wynagrodzenie. Jest ono gwarancją przyjęcia depozytu i wynosi ok. 5 proc. przechowywanych na koncie pieniędzy klienta.
Źródło: dziennik.pl