Gigantyczne wydatki Kremla na wojnę w Ukrainie. Wizja Wielkiej Rosji ważniejsza od miski jedzenia

Wojna z Ukrainą kosztuje Rosję coraz więcej, a jej budżet wojskowy zbliża się do poziomu znanego z czasów ZSRR. Na co Kreml wydaje najwięcej pieniędzy?

Rosja przeznacza gigantyczne pieniądze na prowadzenie wojny
Rosja przeznacza gigantyczne pieniądze na prowadzenie wojny
Źródło zdjęć: © X

W przyszłym roku Kreml przeznaczy aż 41 proc. swojego budżetu na obronność i bezpieczeństwo. To więcej niż łączna suma wydatków na edukację, opiekę zdrowotną, politykę społeczną i rozwój gospodarki. Co ciekawe, niemal 30 proc. tych środków będzie pośrednio wspierać działania wojenne. Koszty konfliktu w Ukrainie nieustannie rosną, powoli pochłaniając zyski wypracowane w ostatnich latach.

Rosyjskie władze zdają sobie sprawę, że wpływy budżetowe systematycznie kurczą się. W 2025 roku dochody tylko ze sprzedaży ropy mają spaść o 14 proc. w porównaniu z bieżącym, a w zestawieniu z sytuacją sprzed dwóch lat – aż o 20 proc. Na domiar złego, inflacja na poziomie 21 proc. dodatkowo ogranicza realną wartość państwowych środków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W 2023 roku na obronność przeznaczono 6,4 biliona rubli. Rok później wydatki wzrosły do 11 bilionów, a w nadchodzącym Kreml planuje wydać 13,5 biliona rubli, co odpowiada około 526,5 miliarda złotych według aktualnego kursu. Dla kontrastu, na politykę społeczną – obejmującą renty, emerytury, politykę demograficzną i mieszkaniową – przewidziano 6,4 biliona rubli.

To największe wydatki wojskowe w historii Rosji. Nigdy wcześniej państwo nie planowało przeznaczać tak ogromnych środków na cele militarne. Co więcej, jeszcze rok temu przewidywano zupełnie inny scenariusz. Zgodnie z budżetem uchwalonym ubiegłej jesieni, w 2025 roku wydatki na obronność miały spaść do 8,5 biliona rubli. Jednak eskalujący konflikt na Ukrainie generuje coraz większe koszty. Na co konkretnie Kreml przeznacza te gigantyczne sumy?

Amunicja i remonty

Kreml oficjalnie nie ujawnia szczegółowych informacji na temat wydatków wojennych, umieszczając je w tajnej części budżetu. Jednak na podstawie znanych kosztów produkcji amunicji, czołgów, pojazdów opancerzonych, a także paliwa i zaopatrzenia, można pokusić się o pewne szacunki.

Najwięcej pieniędzy Rosja wydaje na wsparcie działań zbrojnych. Chodzi tu o produkcję amunicji – zwłaszcza kosztownych pocisków balistycznych i manewrujących – oraz naprawy i remonty pojazdów opancerzonych. Według amerykańskiego wywiadu, w ciągu pierwszych dwóch lat wojny te wydatki mogły sięgnąć nawet 51,3 miliarda dolarów, co przy obecnym kursie oznacza prawie 5 bilionów rubli. Niemal połowa tej kwoty poszła na produkcję różnego rodzaju pocisków rakietowych, a same pociski artyleryjskie miały kosztować 9 miliardów dolarów. Trzecią co do wielkości kategorią wydatków były remonty sprzętu wojskowego.

Te koszty są rozproszone pomiędzy różne ministerstwa, co dodatkowo utrudnia ich precyzyjne śledzenie. Na przykład pensje dla pracowników sektora zbrojeniowego wypłaca Ministerstwo Przemysłu i Handlu, a badania rozwojowe są współfinansowane przez Ministerstwo Obrony i Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego. Dzięki temu władze skutecznie maskują rzeczywiste koszty prowadzenia wojny. Z kolei wydatki związane z personelem wojskowym są dzielone z Ministerstwem Pracy i Ochrony Społecznej.

Jedzenie i pogrzeby

Koszty utrzymania rosyjskiej armii są ogromne. Miesięczny koszt jednego żołnierza na froncie to około 360 tysięcy rubli, co w przeliczeniu daje około 14,6 tysiąca złotych. Rosja ma na froncie około 470 tysięcy żołnierzy wojsk lądowych oraz dodatkowo 30 tysięcy funkcjonariuszy Rosgwardii. Łącznie daje to 180 miliardów rubli miesięcznie, czyli 2,2 biliona rubli rocznie – niemal 88 miliardów złotych. A to tylko wojska lądowe. Do tej sumy należy dodać koszty związane z utrzymaniem Floty Czarnomorskiej, liczącej 25 tysięcy marynarzy, oraz Sił Powietrzno-Kosmicznych, które skierowały na front kolejne kilkanaście tysięcy żołnierzy.

Kolejnym istotnym wydatkiem są odszkodowania dla rodzin poległych i rannych. Kreml wypłaca 7,4 miliona rubli za każdego zabitego żołnierza, a 3 miliony za rannego. W pierwszym roku wojny Rosja przeznaczyła na te odszkodowania 913,7 miliarda rubli, ale w tym roku ta suma wzrosła do 2,4 biliona rubli. Podobny wzrost zanotowano w odszkodowaniach dla rannych – z 748,5 miliarda do 2,5 biliona rubli.

Co więcej, nie wszystkie te wypłaty pochodzą bezpośrednio z budżetu Ministerstwa Obrony. Odszkodowania dla rannych są finansowane z funduszy przeznaczonych na politykę społeczną, co dodatkowo obciąża już i tak napięty budżet tego sektora.

Skąd pieniądze?

Dziennikarze magazynu Forbes obliczyli, że w tym roku Kreml wydał równowartość jednej czwartej średniorocznego eksportu Rosji z ostatniej dekady. Mimo sankcji, rosyjski eksport radzi sobie całkiem dobrze – surowce naturalne sprzedawane są przez pośredników w Chinach, Indiach i krajach afrykańskich.

Pomimo spadków dochodów, Rosja nadal zarabia rocznie czterokrotnie więcej, niż kosztuje ją prowadzenie wojny. Cięcia w wydatkach socjalnych, inwestycjach i polityce społecznej nie stanowią problemu dla Kremla. A społeczeństwo, przyzwyczajone do życia w biedzie, nie stawia oporu.

Jedna trzecia Rosjan – ponad 50 milionów ludzi – żyje poniżej minimum egzystencji. Za ubogich uznaje się 17,2 miliona obywateli, co stanowi 11,8 proc. populacji. Tylko 32 proc. mieszkańców pozwala sobie na zakupy wykraczające poza niezbędne minimum. W takim społeczeństwie trudno oczekiwać sprzeciwu wobec władzy. Putin obiecuje ludziom wielką Rosję, a ta wizja jest przecież ważniejsza niż pełna miska jedzenia.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Wybrane dla Ciebie