"Gigantyczne sprostowanie". Historyk przesadził z recenzją
Anna Gielewska i Marcin Dzierżanowski zarzucają Sławomirowi Cenckiewiczowi posługiwanie się "kompletnymi kłamstwami" w recenzji ich książki "Macierewicz - biografia nieautoryzowana". Tygodnik "Do Rzeczy", gdzie opublikowano tekst historyka, zamieścił obszerne sprostowanie ich autorstwa.
Dziennikarze "Wprost" w 23. punktach odpierają zarzuty Cenckiewicza, który skrytykował ich książkę. W następnym numerze "Do Rzeczy" historyk ma odnieść się do ich argumentów.
Jak pisze na Facebooku Marcin Dzierżanowski, problemem nie jest to, że recenzja Cenckiewicza była krytyczna, ale to, że tekst zawierał "kompletne kłamstwa" na temat książki. Recenzja autorstwa historyka ukazała się kilka tygodni temu na łamach "Do Rzeczy".
Spór o Macierewicza
Zarzuty dotyczą przede wszystkim opisywanych w książce wątków z życia Macierewicza z lat 60-tych i 70-tych. Autorzy nie zgadzają się ze stwierdzeniem, że sugerują agenturalną przeszłość byłego szefa MON, ani że uważają go za zdrajcę kolegów.
Dzierżanowski i Gielewicz wskazują, że w ogóle nie cytowali oświadczenia Wojciecha Onyszkiewicza, którego zmanipulowanie zarzucił im Cenckiewicz. Autorzy podkreślają, że z akt śledztwa prowadzonego m. in. ws. Macierewicza i Onyszkiewicza w roku 1968 wynika, że zeznania przyszłego polityka pozwoliły postawić jego koledze zarzut popełnienia przestępstwa.
Macierewicz bohaterem książek
Cenckiewicz zarzucił nawet autorom, że ich zdaniem zarost na twarzy Macierewicza jest pozostałością po jego dawnej fascynacji Fidelem Castro, Che Guevarą czy Jasirem Arafatem. "W książce nie ma takich stwierdzeń" - zapewniają.
Kolejną książkę o przeszłości Antoniego Macierewicza przygotowuje też Tomasz Piątek. Pierwsza część "Macierewicz i jego tajemnice" osiągnęła duży sukces komercyjny, a autor został za nią wielokrotnie nagrodzony. Jak zapewnia autor, materiały IPN, z którymi się zapoznał, są szokujące.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl