Giertych: żałuję, że nie poznamy prawdy ws. Gilowskiej
Bardzo żałuję, że nie poznamy prawdy w sprawie Zyty Gilowskiej - powiedział wicepremier i minister edukacji Roman Giertych, komentując decyzję Sądu Lustracyjnego.
Sąd Lustracyjny odmówił wszczęcia lustracji Zyty Gilowskiej, gdyż uznał, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która nie pełni już funkcji publicznej. Gilowska może teraz wnosić o tzw. autolustrację. Postanowienie sądu jest nieprawomocne, stronom przysługuje zażalenie.
Myślę, że warto by było, żeby opinia publiczna w tej sprawie prawdę poznała, tak samo jak w innych, podobnych sprawach - podkreślił Giertych. Jednak, zdaniem lidera LPR, "z punktu widzenia formalno-prawnego" decyzja Sądu Lustracyjnego "jest chyba uzasadnione".
Wicepremier zaapelował jednocześnie do sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów nowelizacji ustawy o IPN, aby "jak najszybciej" skończyła prace. Według Giertycha, ważne jest, "aby komisja skończyła pracę jeszcze przed wakacjami i, żeby ustawa lustracyjna wyszła z Sejmu".
Wcześniej szef klubu LPR Janusz Dobrosz powiedział, że jego zdaniem, Zyta Gilowska powinna złożyć wniosek o autolustrację. O ewentualnym powrocie Gilowskiej do rządu powinien w obecnej sytuacji - według posła Ligi - zdecydować premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Na miejscu Zyty Gilowskiej złożyłbym wniosek o autolustrację. Pozwoliłoby to na ucięcie tej sprawy. Jeżeli Zyta Gilowska czuje się niewinna, to taka procedura ją oczyści - powiedział Dobrosz. We wtorek premier oświadczył, że jeśli Sąd Lustracyjny umorzy postępowanie wobec Zyty Gilowskiej, to zaprasza ją ponownie do rządu.
Dobrosz uważa, że decyzja o powrocie Gilowskiej do rządu należy teraz do Marcinkiewicza. Podkreślił jednak, że sąd nie oczyścił Gilowskiej z zarzutu kłamstwa lustracyjnego, zadecydował jedynie, że nie będzie wszczynał postępowania lustracyjnego. Ta decyzja w żaden sposób nie oddala domniemania, że gdzieś coś tam było; to nie jest oczyszczenie - mówił Dobrosz.
Być może całe to zamieszanie byłoby mniejsze, gdyby nie doszło tak szybko do dymisji Gilowskiej, ale nie mnie wyrokować - dodał szef klubu Ligi.
Dobrosz przyznał jednocześnie, że z drugiej strony - wobec haseł jakie głosi PiS - trudno było oczekiwać, że Gilowska zachowa stanowisko.