Giertych konsekwentny. Znów nie stawił się w prokuraturze
Prokuratura już 21 razy wzywała Romana Giertycha, by stawił się na przesłuchanie ws. śledztwa dotyczącego wyprowadzenia pieniędzy ze spółki Polnord. Adwokat konsekwentnie odmawia skorzystania z zaproszeń śledczych i nie martwi się o ewentualne konsekwencje.
Prokuratura nie daje za wygraną, konsekwentnie wzywa Romana Giertycha na przesłuchania, a ten konsekwentnie na nie nie przychodzi. We wtorek adwokat po raz 21. zignorował wezwanie prokuratury.
W miniony piątek, po kolejnym nieskutecznym wezwaniu byłego ministra edukacji przed oblicza śledczych, prokuratura wydała komunikat, w którym poinformowała, że w związku z zachowaniem mecenasa, do sądu może zostać skierowany wniosek o tymczasowe jego aresztowanie.
Roman Giertych nie martwi się zapowiedziami prokuratury
Roman Giertych zdaje się jednak nie przejmować zapowiedziami prokuratury. "Spokojnie oczekuję na zapowiedziany wniosek o aresztowanie mnie w związku z dzisiejszym brakiem stawiennictwa. Ponieważ wiem, że nie popełniłem nigdy żadnego przestępstwa, to jestem spokojny o efekt tego wniosku" - napisał na Facebooku w obszernym oświadczeniu w tej sprawie.
Adwokat podkreślił również, że wbrew temu, co twierdzi prokuratura, nie jest podejrzany w prowadzonym przez nią śledztwie. "Jeszcze raz podkreślam, zgodnie z orzeczeniami sądów nie jestem podejrzanym w tej sprawie, gdyż nie postawiono mi zarzutów. W tej sytuacji wszelkie wzywania mnie na przesłuchanie celem 'uzupełnienia i zmiany zarzutów' mają charakter bezprawny, gdyż uzupełniać lub zmieniać można jedynie zarzuty osobie już podejrzanej" - czytamy w oświadczeniu Giertycha.