Generał, który szkolił pilota MiGa, wyjaśnia "czego zabrakło w feralnym dniu”
Pilot MiG-a 29 miał dobre wyniki w szkole lotniczej, ale przez wadliwy system szkolenia zabrakło mu doświadczenia – mówi Wirtualnej Polsce gen. Jan Rajchel, który przez 5 lat uczył go w Dęblinie. Według Rajchela mogło być 8 możliwych przyczyn nieużycia katapulty.
21.12.2017 | aktual.: 22.12.2017 10:15
Podstawowe pytanie na temat wypadku MiG-a 29, do którego doszło w poniedziałek, dotyczy przyczyny nieużycia katapulty przez pilota. Początkowo MON informowało, że pilot się katapultował, potem wiceszef resortu Bartosz Kownacki przyznał, że katapulta "prawie na pewno” nie została użyta. Potwierdził to też – jak ujawniła Wirtualna Polska – przebywający w szpitalu pilot.
O pilota zapytaliśmy gen. Jana Rajchela, który przez pięć lat uczył go w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie a także uczestniczył w jego promocji.
Rajchel, który jest obecnie ekspertem Fundacji Stratpoints, jako pilot wojskowy odbył ponad 1300 godzin lotu na samolotach ponaddźwiękowych MiG-21 i MiG–29. Pełnił też funkcje Zastępcy Szefa Wojsk Lotniczych i rektora szkoły w Dęblinie.
Generał, który szkolił pilota: miał dobre wyniki w wyszkoleniu i szczęście
- Jego predyspozycje zawodowe, wiedzę teoretyczną i umiejętności praktyczne w okresie szkolenia podstawowego, potwierdziły wyniki w nauce i opinie ze szkolenia praktycznego oraz badania lotniczo-lekarskie. Wierzę, opierając się na opinii jego kolejnych przełożonych, że w kolejnych latach było podobnie – mówi nam Rajchel.
- Dobry pilot, szczególnie wojskowy, to kombinacja ogromnej wiedzy teoretycznej, umiejętności praktycznych, predyspozycji zawodowych, doświadczenia i szczęścia. Jeżeli tego ostatniego zabraknie to pozostałe cechy są nieprzydatne. Pilotowi MiG-a 29, tego ostatniego, w tym feralnym dniu z pewnością nie zabrakło – tłumaczy generał.
Czego więc zabrakło w tym feralnym dniu?
Pilotowi zabrakło doświadczenia przez feralny system szkolenia
- Doświadczenia. Podawane w większości doniesień informacje, że jest doświadczonym 28-letnim pilotem delikatnie mijają się z prawdą. Uzyskany przez niego nalot na MiG 29 - ok. 200 godzin - w okresie czterech lat po promocji z pewnością nie może świadczyć o dużym doświadczeniu – tłumaczy ekspert.
Dodaje, że na pilot takiego samolotu 200 godzin w powietrzu powinien osiągnąć po 1,5-2 latach szkolenia, a nie czterech, jak to było w przypadku pilota MiG-U.
To nie pierwsza taka opinia. O zbyt małym doświadczeniu pilota Wirtualna Polska pisała już w czwartek.
- Oczywiście nie jest to wina pilota. Winę raczej należy przypisać istniejącemu systemowi. Dostępność samolotów spowodowana brakiem odpowiedniej ilości i jakości wszelkiego rodzaju podzespołów i agregatów niezbędnych do utrzymywania sprawności samolotów w porównaniu do zadań, jakie stoją przed jednostką powoduje znaczne opóźnienia w planach szkoleniowych. Są to rozwiązania systemowe, które powinny zostać unormowane na szczeblu MON – przekonuje Rajchel.
Podkreśla, że od samego początku szkolenia lotniczego do ostatniego lotu piloci do znudzenia mają wpajane zasady bezpiecznego opuszczania samolotu.
- W czasie szkolenia, w okresie pokoju obowiązuje bezwzględna zasada, w pierwszej kolejności ratowania życia pilota – dodaje.
8 możliwych sceneriuszy
Ocenia, że w grę wchodzi osiem przyczyn nieużycia katapulty, jak blokada psychiczna pilota wywołana stresem w sytuacji ekstremalnej, utrata świadomości pilota spowodowana np. zbyt dużym przeciążeniem lub innymi przyczynami zdrowotnymi, czy nawyki z innego typu samolotu posiadającego odmienny system uruchamiania katapulty.
Ekspert wskazuje też na możliwość utraty tzw. orientacji przestrzennej (sytuacja, w której pilot nie zdaje sobie sprawy ze swojego położenia w przestrzeni, co może doprowadzić do zderzenia z ziemią – przyp. WP), która może być spowodowana awarią przyrządów pilotażowych lub nieuwagą pilota.
Przecenienie własnych umiejętności, nieprzestrzeganie zapisów instrukcji techniki pilotowania – próba lądowania awaryjnego na lotnisku bądź w terenie przygodnym.
Według Rajchela w teorii w grę mogą też wchodzić „sytuacje związane z deficytem czasu”, szczególnie w lotach na małej wysokości, czy zderzenie z innym statkiem powietrznym lub przeszkodą.
Generał zauważa, że większość nowoczesnych foteli katapultowych daje teoretyczną możliwość opuszczenia samolotu nawet na ziemi, jednak są też szczególne ograniczenia np.: lot nurkowy czy odwrócony gdzie pilot musi posiadać określony zapas wysokości.
Jego zdaniem ostatnią z możliwych przyczyn jest defekt fotela katapultowego.
Ekspert: katapulty w samolotach MiG-29 dotąd niezawodne
Na ile jest prawdopodobna? – pytamy mjr Witolda Sokoła, byłego pilota samolotów MiG-29, który ma opinie najlepszego eksperta od tych maszyn.
Sokół podkreśla, że w Polsce nigdy się nie zdarzyło, by pilot MiG-a 29 miał problemy z katapultowaniem, bo takie próby nie były przez pilotów podejmowane. Dodaje, że w innych krajach zdarzały się awarie samolotu MiG-29, w których piloci musieli opuścić samolot.
- Śledząc statystyki obejmujące niemal wszystkie zdarzenia z udziałem tego typu samolotu, począwszy od połowy lat osiemdziesiątych do 2010 roku, można dostrzec, że katapultowanie ratowało pilotom życie – wyjaśnia ekspert.
Dodaje, że doszło do jedynie jednego przypadku śmierci pilota po katapultowaniu, lecz nie ma informacji co spowodowało śmierć, bo konkretny samolot został utracony w czasie wojny w byłej Jugosławii.
MiG-29 rozbił się w poniedziałek wieczorem w okolicach Kałuszyna na Mazowszu. Rannego pilota i wrak maszyny po ok. trzech godzinach od wypadku odnaleźli strażacy i leśnicy z Nadleśnictwa Siedlce. 28-letni pilot miał za sobą 400 godzin tzw. nalotu, z tego ponad połowę na maszynach typu MiG. Komisja badająca okoliczności wypadku będzie musiała odpowiedzieć na pytanie dlaczego pilot nie użył katapulty - czy był to jego błąd, czy usterka samolotu.