Śledzono go Pegasusem. Generał zapowiada odwet
Generał Waldemar Skrzypczak zapowiada kroki prawne wobec służb specjalnych, które podsłuchiwały go Pegasusem. - W Polsce służby i podsłuchy są mechanizmem do deprecjonowania ludzi, a nie stają w obronie państwa polskiego - komentuje gen. Skrzypczak w rozmowie z Wirtualną Polską.
20.09.2023 | aktual.: 20.09.2023 19:53
"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że służby specjalne inwigilowały trzech polskich generałów przy użyciu systemu Pegasus. Podsłuchy trwały od marca do czerwca 2019 r. Wśród szpiegowanych wojskowych był generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych. Jak podaje "Wyborcza", mogło to mieć związek z trwającą wówczas kampanią wyborczą. Gen. Skrzypczak rozmawiał wtedy z liderami opozycji, którzy sprawdzali ewentualną możliwość jego startu w wyborach. Wojskowy nie zdecydował się na kandydowanie.
Inwigilacja Pegasusem. Gen. Skrzypczak reaguje
W rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak nie kryje oburzenia. Zapowiada kroki prawne.
- Zwrócę się do prawników, którzy wskażą mi, jak zadziałać. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiem, jakie działania podjąć, by to wyjaśnić. Już wcześniej byłem represjonowany przez władzę. Przez nazwisko "Skrzypczak" moja żona miała problem ze znalezieniem pracy. Chciałbym wiedzieć, co było powodem inwigilacji. Podejrzewam, że mogło to mieć związek z kampanią wyborczą. Być może myślano, że w tamtym czasie zaangażuję się politycznie - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były dowódca wojsk lądowych przypomina, że już wcześniej padł ofiarą inwigilacji. Dopuściły się jej jednak służby rosyjskie.
- Już wcześniej na moją pocztę kilkukrotnie włamali się Rosjanie. Robiły to służby rosyjskie, teraz inwigilują mnie służby polskie, czyli jestem wrogiem międzynarodowym: Polski i Rosji - ironizuje gen. Skrzypczak.
- Nigdy nie byłem pupilem służb rosyjskich i polskich, więc w sumie mogłem się tego spodziewać - dodaje.
"Jestem wrogiem dla Rosjan i dla naszej władzy"
Gen. Skrzypczak jest zaskoczony, że stał się celem inwigilacji ze strony polskich służb specjalnych. Do śledzenia systemem Pegasus konieczna jest zgoda sądu. Były wojskowy podkreśla, że nigdy nie był o nic oskarżony.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie angażuję się politycznie, nie występuję na arenie politycznej, nie startuję w wyborach, a polityki unikam jak ognia. Wokół mnie nie działo się nic złego, nie brałem "lewej kasy" ani nie handlowałem bronią. Mimo to jestem wrogiem i dla Rosjan i dla naszej władzy - powiedział gen. Skrzypczak.
- Nie należę do żadnej partii ani stowarzyszenia. Jestem w trudnej sytuacji, zwłaszcza, że uważam się za dobrego obywatela Polski. Swoją służbą wojskową udowodniłem, że jestem godny zaufania - deklaruje były dowódca wojsk lądowych.
Gen. Skrzypczak przyznaje, że nie zna drugiego przypadku na świecie, by służby państwowe inwigilowały generałów w swoim kraju. - W Polsce służby i podsłuchy są mechanizmem do deprecjonowania ludzi, a nie obrony państwa polskiego. Przykładem jest senator Krzysztof Brejza - ocenił gen. Skrzypczak.
Stanisław Żaryn, zastępca koordynatora służb specjalnych, nie odpowiedział na pytania "Wyborczej" o powody inwigilacji generałów.