Gen. Błasik przeszkadzał pilotom Tu-154?
Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w konflikcie z pilotami Tu-154 oraz często siadał za sterami w trakcie lotu - wynika z 57 tomów akt śledztwa smoleńskiego, do których dotarł "Wprost".
Tygodnik pisze na swojej stronie internetowej, że w 57 tomach akt śledztwa smoleńskiego znajduje się wiele odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące katastrofy prezydenckiego tupolewa.
Przedmiotem dokładnych badań - jak wynika z akt - były relacje gen. Błasika z załogami rządowych samolotów. Wdowa po dowódcy tupolewa kpt. Arkadiuszu Protasiuku powiedziała, że z rozmów z mężem wie, że generał "miał trudny charakter, był rozkazujący i apodyktyczny". Zwróciła także uwagę na stres związany z obecnością gen. Błasika w kokpicie. - Znając mojego męża, mogę stwierdzić, że ta sytuacja nie była dla niego korzystna psychologicznie. (...) Chciałabym wiedzieć, co gen. Błasik robił w kabinie Tu-154 - powiedziała.
Przyjaciel Protasiuka powiedział z kolei, że jeżeli gen. Błasik był w kokpicie, to "na pewno im nie pomagał, a jedynie przeszkadzał w koncentracji i podejmowaniu decyzji".
Wdowa po Arturze Ziętku, który był nawigatorem w rozbitym tupolewie, zeznała, że mąż skarżył się na wspólne loty z generałem. - Błasik wchodził na pokład (...), po czym mąż zwalniał na polecenie gen. Błasika miejsce drugiego pilota i gen. Błasik leciał już jako drugi pilot (...). Taka sytuacja miała miejsce z pewnością kilka razy - zeznała.
"Wprost" cytuje także wypowiedź pilota Jaka-40 Rafała Kowaleczki. - Panie poruczniku, pan siedzi na moim miejscu. Ja będę leciał - miał kiedyś usłyszeć od niego Kowaleczko. - Tak zachowywał się tylko i wyłącznie gen. Błasik. Ja takich sytuacji miałem około trzech, w tym czasie siedziałem w przedziale pasażerskim. Gen Błasik kazał mi opuścić fotel pilota jeszcze przed startem. I siedział na moim miejscu do momentu lądowania - zeznał w prokuraturze.