Gdzie Niezgoda, tam Zasada
Od kilku dni nowym szefem Poczty Polskiej
jest Zbigniew Niezgoda, w czasach prezesury Wiesława Walendziaka
dyrektor biura zarządu TVP - pisze "Rzeczpospolita".
16.12.2005 | aktual.: 16.12.2005 06:10
Dziennik zaznacza, że za kadencji Niezgody zapadną najważniejsze decyzje, m.in. co do przyszłej prywatyzacji Poczty. Dyrektor już dobrał sobie zastępców. Odpowiedzialnym m.in. za transport (a więc wielomilionowe przetargi) w Poczcie został Aleksander Zasada, przed laty bliski współpracownik Niezgody.
Zasada to doświadczony urzędnik. Były szef gabinetu PRL-owskiego premiera Mieczysława Rakowskiego. W latach 90. był w TVP. Kierował biurem handlu i promocji. Jego kariera skończyła się skandalem. Wewnętrzna kontrola (a później NIK) odkryły, że m.in. łamał procedury przetargowe i podejmował absurdalne decyzje. TVP wzięła w leasing furgonetkę od kolegi Zasady w cenie wyższej od ceny nowego auta. Decyzję podejmował sam Zasada. On też, łamiąc ustalenia przetargu, podpisał wielomilionowy kontrakt ze spółką, której doradzała jego konkubina. TVP zwolniła Zasadę.
W 1997 r. NIK zawiadomiła prokuraturę o przestępstwie. Ta, dopiero po czterech latach śledztwa, postawiła Zasadzie zarzut: narażenie telewizji publicznej na 4 mln zł strat. Zbigniew Niezgoda, pryncypał z TVP, bronił w śledztwie podwładnego.
Zasada wyszedł z opresji obronną ręką. Pani prokurator, która postawiła mu zarzuty, trzy tygodnie później je... umorzyła "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających możliwość popełnienia przestępstwa".
W 1999 r. drogi Zasady i Niezgody zeszły się ponownie. Obaj rozpoczęli pracę w Poczcie Polskiej. Zasada zajmował się strategią firmy, a Niezgoda był przez jakiś czas jej dyrektorem.
Szef Poczty Polskiej potwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że zeznawał w śledztwie na korzyść Zasady. Przed nominacją wiedział, jakie zarzuty stawiała mu prokuratura. Jak mówi "Rzeczpospolita" Niezgoda, na stanowiskach kierowniczych można popełnić błędy. Czasem chodzi się po bardzo grząskim gruncie, zwłaszcza tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze. W nominacji nie widzi nic złego. (PAP)