"Gdzie jest Trzaskowski?". Przedsiębiorcom po pożarze puszczają nerwy

- Zostaliśmy bez pracy, bez pomocy. Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji - mówią kupcy z Marywilskiej 44. - Pan prezydent Trzaskowski prosił o nasze głosy, a teraz go z nami nie ma. Nie wyszedł do nas na proteście, nie ma go z nami teraz - żalą się w rozmowie z Wirtualną Polską.

Przedsiębiorcy z Marywilskiej 44 liczą na pomoc
Przedsiębiorcy z Marywilskiej 44 liczą na pomoc
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Mateusz Dolak

13.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 12:06

W nocy z soboty na niedzielę spłonęło największe centrum handlowe w Warszawie - Marywilska 44. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił i zajął cały budynek. W środku mieściło się 1400 sklepów, w których pracowały tysiące ludzi. Budynek nie nadaje się do dalszego użytku, sprawą pożaru zajmuje się już prokuratura.

W poniedziałek wstęp na teren Marywilskiej 44 był ograniczony. Na miejscu pracowali jeszcze strażacy, dojazd blokowali policjanci. Mimo tego w okolicy gromadzili się przedsiębiorcy, którzy nie kryli rozżalenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Wystarczy zobaczyć, jak to wygląda. Zostaliśmy bez pracy. Nam jest ciężko cokolwiek mówić, bo tylko chce się wyć. Na razie nie myślę o stratach, bo jestem w takim szoku. Miałam stoisko i magazyn. Dlaczego nie ma z nami tutaj prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego? - pyta w rozmowie z reporterem WP pani Jolanta, jedna z przedsiębiorczyń.

- Jesteśmy w tragicznej sytuacji. Gdzie jest prezydent Warszawy? - pyta pani Jolanta
- Jesteśmy w tragicznej sytuacji. Gdzie jest prezydent Warszawy? - pyta pani Jolanta© Wirtualna Polska

W podobnym tonie wypowiada się Kacper Ponichtera. - Skala zniszczeń jest ogromna i myślę, że pan prezydent powinien pojawić się na miejscu, dać wsparcie w postaci nadzoru nad badaniem sprawy. Przydałaby się pomoc psychologiczna lub lekarska, gdyż wiele osób przeżywa tam załamanie nerwowe. Ludzie potrzebują opieki - dodaje przedsiębiorca.

I mówi, że "pożar - i to w tak dziwnych okolicznościach w mieście Warszawa - nie zdarza się często i myślę, że prezydent miasta powinien pojawić się, uruchomić specjalne procedury". - Symbolicznie także gospodarz miasta powinien się pojawić na spotkaniu niż wysyłać wiceprezydenta - dodał.

Ponichtera relacjonuje, że kupcy starają się sobie wzajemnie pomagać. - Działają komitety Wietnamczyków, którzy się zorganizowali i wzajemnie pomagają każdemu: gotują, rozdają jedzenie za darmo. Na razie żadnych informacji, komunikatów ze strony zarządców Marywilska. Zero informacji, brak telefonów, brak biura kryzysowego czy też prostego mailingu. Nikt nic nie wie, ludzie dowiadują się na miejscu od policjantów czy strażaków o kolejnych etapach - przekazał redakcji WP.

Pożar na Marywilskiej 44. Co z ubezpieczeniem?

- Nie wiem, kiedy będziemy cokolwiek mogli zrobić. Dzisiaj i wczoraj nawet nie mogłem podjeść bliżej, bo policja nas nie wpuszcza. Bardzo ciężko nam jest. Ja straciłem wszystko. Miałem punkt z poprawkami krawieckimi, w środku była droga maszyna, rzeczy klientów - przyznał kolejny kupiec, jeden z Wietnamczyków.

- Jestem załamany. W środku były rzeczy moich klientów - mówi jeden z Wietnamczyków
- Jestem załamany. W środku były rzeczy moich klientów - mówi jeden z Wietnamczyków© Wirtualna Polska

Są też przedsiębiorcy, którzy boją się pojawić na miejscu. Taką osobą jest Elżbieta Mordaka, która prowadziła studio paznokci. Kobieta o swojej sytuacji opowiedziała w mediach społecznościowych.

- Jestem w 31. tygodniu ciąży. Dzisiaj idę na badania, w środę idę do lekarza. Nie wiem, co zrobię. Jest to tak trudny okres dla mnie. Jestem w szoku, tego nie da się opisać. Całe nasze życie spłonęło w dwie godziny. Marywilska to był nasz drugi dom - opowiedziała w relacji nagranej na Facebooku.

- Były osoby, które miały zadłużenia, które żyły od pierwszego do pierwszego. Są osoby, które miały nawet kilka lokali. To był cały dorobek ich życia. Rozmawiamy ze sobą i mówią: "jestem bankrutem, nie mam nic". Jest to tak straszne. (...) Byłam niedaleko Marywilskiej. Zobaczyłam policję, która blokuje wjazd i powiedziałam: "ja tam nie pojadę". Jest nam wszystko ogromnie ciężko w tej chwili. Staram się nie myśleć, że ktoś to zrobił specjalnie, że ktoś tak mógł krzywdzić ludzi - powiedziała.

Konferencja Rafała Trzaskowskiego

W poniedziałek po godzinie 16 odbyła się konferencja prasowa z udziałem wojewody mazowieckiego, prezydenta Warszawy, policji i straży pożarnej. Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski przekazał, że pożar nie dotyczył osób prywatnych, dlatego w tym przypadku nie da się uruchomić zapomóg klęskowych.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski dodał z kolei, że miasto "nie ma żadnych możliwości wsparcia kupców w takiej sytuacji". Ale zapewnił, że rozpatrzone zostaną wszystkie możliwości ewentualnej pomocy. Prezydent zapowiedział, że miasto poszukuje m.in. dodatkowych miejsc na targowiskach dla kupców.

- Przede wszystkim trzeba ustalić wszystkie fakty, co na ten moment jest trudne - mówił podczas konferencji prasowej. Na wtorek zapowiedział spotkanie z prezes spółki Marywilska 44.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnemarywilskapożar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1667)