PolskaGdzie dwóch się bije tam Kijowski korzysta. Lider KOD zwycięży w bitwie o opozycyjny tron?

Gdzie dwóch się bije tam Kijowski korzysta. Lider KOD zwycięży w bitwie o opozycyjny tron?

• Mateusz Kijowski jest najpoważniejszym kandydatem do bycia liderem opozycji
• Zdaniem anonimowego polityka PO szefa KOD może wesprzeć Donald Tusk
• "W zamian za to KOD poparłby jego kandydaturę na prezydenta Polski"
• Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: aby liczyć się w walce o przywództwo na opozycji, musiałby podeprzeć się jakąś reprezentacją parlamentarną

Gdzie dwóch się bije tam Kijowski korzysta. Lider KOD zwycięży w bitwie o opozycyjny tron?
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka
Michał Fabisiak

30.05.2016 | aktual.: 31.05.2016 07:42

Przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie gromadzą się zwolennicy Komitetu Obrony Demokracji. Wyposażeni w trąbki i flagi z napisem KOD, za chwilę po raz kolejny wyruszą ulicami stolicy po to, aby zamanifestować swoje poparcie dla TK i wyrazić sprzeciw wobec niewłaściwego ich zdaniem działania rządu. Nagle z grupki osób stojących obok, ktoś krzyczy: "idzie Mateusz". Rozlegają się brawa. Część demonstrantów skanduje nazwisko mężczyzny przedzierającego się na czoło marszu. Pozytywną reakcję tłumu wywołało pojawienie się Mateusza Kijowskiego, lidera KOD.

Jeszcze rok temu o tej porze ten 48-latek był niczym nie wyróżniającym się informatykiem z Warszawy, o którego istnieniu większość demonstrantów nie słyszała. I pewnie zostałoby tak do dziś, gdyby 19 listopada 2015 roku nie założył na Facebooku grupy o nazwie Komitet Obrony Demokracji. W ciągu trzech dni profil zdobył ponad 30 tysięcy sympatyków, którzy kilkanaście dni później postanowili zrzeszyć się w stowarzyszenie, a następnie wyjść na ulice w celu zamanifestowania swojego poparcia dla sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Po pierwszym marszu w obronie TK, nastąpiły kolejne, m.in. w obronie mediów czy "wszystkich, którzy kochają Europę", a marka KOD wyszła poza stolicę. Na pierwszy weekend czerwca Komitet Obrony Demokracji zapowiedział kolejne happeningi. Tym razem marsze, pikniki i koncerty w całej Polsce odbędą się z okazji rocznicy pierwszych wolnych wyborów. Nie zabraknie na nich oczywiście Mateusza Kijowskiego, dla którego maj był bardzo pracowitym miesiącem, nie tylko za sprawą organizacji kolejnych demonstracji.

Lider KOD odbył szereg spotkań z ważnymi europejskimi politykami. W Brukseli, gdzie w maju gościła delegacja Komitetu Obrony Demokracji, Kijowski rozmawiał m.in. z przedstawicielami gabinetu szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera oraz szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. Z przywódcą KOD spotkał się również wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Tematem wszystkich spotkań był konflikt wokół TK. Fakt, że lider ruchu obywatelskiego w Polsce został potraktowany przez europejskich polityków jako partner do rozmów, przez część komentatorów natychmiast zinterpretowano, jako próbę stawiania fundamentów pod przyszłą karierę polityczną.

W przeszłości Kijowski wielokrotnie zapewniał, że KOD nie przekształci się w partię, a on sam nie ma aspiracji politycznych. Do zmiany zdania może skłonić go z czasem słabość opozycji parlamentarnej oraz jej liderów. Od początku Sejmu VIII kadencji w obozie przeciwników PiS panuje bowiem bezkrólewie. W pewnym momencie wydawało się, że w grze o opozycyjny tron zwycięży Ryszard Petru. Wszystkie jego atuty zostały jednak przykryte serią wpadek z elementarnej wiedzy. W dodatku lider Nowoczesnej dał się w prosty sposób ograć Jarosławowi Kaczyńskiemu i Grzegorzowi Schetynie po spotkaniu w sprawie TK

Na zdobycie dusz wszystkich zwolenników opozycji nie ma szans również szef Platformy Obywatelskiej. Największą wadą Schetyny jest dziś jego własna partia. Trudno nie zauważyć, że marka PO została skompromitowana i nic nie zapowiada, aby szybko odzyskała dawny blask. Zdaje sobie z tego sprawę nawet Donald Tusk. W nieoficjalnych rozmowach politycy, którzy znają byłego premiera mówią, że może on chcieć postawić na nowego konia. Kijowski i KOD idealnie pasują do odegrania tej roli.

- Jeśli Donald ponownie zostanie wybrany szefem Rady Europejskiej, a jest to bardzo prawdopodobne, mógłby z Brukseli doradzać Kijowskiemu i jego ludziom. W zamian za to KOD poparłby jego kandydaturę na prezydenta Polski, gdy skończy się jego kadencja przewodniczącego RE - mówi Wirtualnej Polsce polityk PO proszący o zachowanie anonimowości. I dodaje, że wśród ludzi Platformy na pewno znalazłoby się wielu chętnych do zasilenia formacji Kijowskiego. Chodzi o polityków zepchniętych do drugiego i trzeciego szeregu przez nowego szefa PO.

- Nie chcę podawać konkretnych nazwisk, ale chyba każdy się domyśla, o kim mowa. Chodzi o ludzi lojalnych wobec Tuska - tłumaczy rozmówca WP. Nie ma wątpliwości, że sejmowe wsparcie byłoby Kijowskiemu niezbędne, gdyby oficjalnie zdecydował się na działalność polityczną. Pytanie tylko, czy lider KOD jest gotowy na wielką politykę i będzie potrafił poradzić sobie lepiej od Schetyny oraz Petru?

- Kijowski doskonale wypełnia swoją rolę jako przywódca ruchu obywatelskiego. Nie wiem natomiast, jak poradziłby sobie jako szef partii. Wiele zależałoby od tego, kto wstąpiłby w jej szeregi oraz kim byliby ludzie obok niego - mówi Wirtualnej Polsce dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. Politolog Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę na to, że dziś KOD nie zajmuje stanowiska w sprawach, w których głos zmuszone są zabierać partie polityczne. - Ruch obywatelski broni demokracji. Nie wypowiada się w kwestiach społeczno-gospodarczych, polityki zagranicznej czy relacji państwo-Kościół. Gdyby był partią, miałby program, którego postulaty mogłyby nie przypaść do gustu części zwolenników KOD-u - wyjaśnia ekspertka UW.

- Atutem Kijowskiego jest dziś to, że nie musi zabierać głosu we wszystkich sprawach, zwłaszcza tych niepopularnych dla polityków. Nie ma też obowiązku ujawniania informacji na swój temat, takich jak np. aktualna kondycja finansowa - mówi politolog UW. Największą wadą Kijowskiego jest brak odpowiedniego zaplecza politycznego i struktur. - Aby liczyć się w walce o przywództwo na opozycji, musiałby podeprzeć się jakąś reprezentacją parlamentarną. Pragnę jednak zauważyć, że żaden z obecnych liderów partyjnych, mimo błędów jakie popełnia, nie chciałby podporządkować się liderowi KOD. Bez tego trudno być przywódcą czegokolwiek - tłumaczy rozmówczyni WP. Jeśli pogłoski o wejściu w sojusz z Donaldem Tuskiem są prawdą, niewykluczone, że Kijowskiemu uda się pozyskać parlamentarną reprezentację. Czy zyska ona sympatię wyborców?

Według sondażu Ariadna przeprowadzonego na początku maja wynika, że aż 53 proc. Polaków popiera działania Komitetu Obrony Demokracji. Czy równie wysoki wynik KOD osiągnąłby w badaniu preferencji partyjnych? Odpowiedź jest oczywista - nie. Pewne jest jednak, że w Polsce istnieje grupa wyborców osieroconych przez Platformę Obywatelską i rozczarowanych już Nowoczesną. Obecność KOD-u na listach wyborczych jest przez nich bardzo pożądana. Czy Mateusz Kijowski zdecyduje się zaspokoić ich polityczny apetyt?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (527)