Publicystyka#GdybyNieNauczyciel. Marek Kacprzak: "Reformujemy szkołę, w której wszyscy są świetnymi nauczycielami? To nie tak"

#GdybyNieNauczyciel. Marek Kacprzak: "Reformujemy szkołę, w której wszyscy są świetnymi nauczycielami? To nie tak"

Do dyrektorów nie spływają tysiące ofert, CV i listów motywacyjnych. Dziś, by uczyć, nie trzeba być wybitnym pedagogiem z zapałem i wiedzą, jak ze swoim przekazem trafić do młodych. Dziś zazwyczaj, nad czym ubolewam, wystarczy chcieć być nauczycielem.

#GdybyNieNauczyciel. Marek Kacprzak: "Reformujemy szkołę, w której wszyscy są świetnymi nauczycielami? To nie tak"
Źródło zdjęć: © WP.PL | .
Marek Kacprzak

#GdybyNieNauczyciel to specjalna akcja Wirtualnej Polski, w której wyrażamy wdzięczność dla nauczycieli, ale dokonujemy również oceny polskiej szkoły.

Gdyby nie moja nauczycielka od WOS-u, pewnie do mediów nigdy bym nie trafił. To moja pani z podstawówki nauczyła mnie, jak czytać gazety i szukać w nich tego, co ważne, a nie tylko zwracać uwagę na program tv i krzyżówki. To ona pokazała mi jak interesować się historią, a nie tylko datami.

Dzięki niej wiem jak czerpać informacje z kilku źródeł. Wtedy te lekcje nie do końca lubiłem, a ona była jednym z najbardziej wymagających nauczycieli, jakich miałem. Dziś jednak wiem, że nauczycielka WOS-u, właściwie jako jedyna naprawdę zobaczyła we mnie potencjał, choć wielu innych raczej większych szans mi nie dawało.

"Określanie się" wyłącza stopniowo zdrowy rozsądek

Woleli iść na łatwiznę i stawiać marne oceny, niż wyzwalać we mnie potrzebę nauki. Trudno powiedzieć czy mam do nich żal. Może inaczej nie potrafili. Może nie miałem szczęścia trafić na zbyt wielu pedagogów z powołaniem i zrozumieniem roli, jaką odgrywają w życiu młodego człowieka.

Łatwo dziś wychwalać heroizm i ogromny wpływ, jaki wywarli na nas nauczyciele. Każdy przyłączający się do akcji WP bez trudu potrafi przywołać w swojej pamięci nauczyciela, który dodał mu wiatru w żagle. Nie jest to problem, bo tacy nauczyciele zdecydowanie wyróżniają się spośród wszystkich tych, którzy stają się masą w swojej przeciętności, bylejakości, wypełnianiu tabelek w dzienniku i bezmyślnym zaliczaniu programu. Bo takich nauczycieli niestety jest więcej.

Specyfika ostrych sporów ma to do siebie, że obserwatorzy mają silną potrzebę opowiedzenia się po którejś ze stron. Z każdym dniem nauczycielskiego protestu widać, jak to "określanie się" wyłącza stopniowo zdrowy rozsądek w ocenie tego, kim nauczyciele naprawdę są.

Dla jednych to już tylko współcześni herosi bez skazy, dla innych nieroby z przywilejami żądni kasy. A tak jak w większości sporów, tak i w tym, jednej miary do oceny bohaterów nie ma.

Mam nadzieję, że każdy z nas spotkał na drodze dobrego nauczyciela. Bo do tego, że każdy z nas spotkał też złego, nie mam żadnej wątpliwości. I podwyżka pensji nic tu nie zmieni.

Od wyższej pensji nikt lepszym nauczycielem się nie stanie. Nikt, dzięki temu, że będzie mógł wreszcie wyjechać na upragnione wakacje, nie stanie się dla młodego człowieka lepszym przewodnikiem po meandrach współczesnego świata.

Czas na prawdziwą, głęboką i odważną reformę

Zgadzam się z premierem, który mówi, że przebudowy wymaga cały system. Szkoda tylko, że pozwolił swojej minister na marnotrawstwo czasu, który poświęcała na likwidację gimnazjów. Bo zmiana systemu wydłużającego na nowo podstawówki, to nie żadna reforma, to tylko zmiana organizacji. A my, jako społeczeństwo potrzebujemy właśnie zmiany całego systemu szkolnictwa.

Prawdziwej, głębokiej i odważnej reformy. Takiego ustalenia płac i zasad, by do szkoły trafiali naprawdę najlepsi. By podziękować tym, którym się już nie chce, albo zwyczajnie do nauczania stracili zapał. Dziś, nawet jeśli jakiś nauczyciel jest marny i dawno już się wypaliła w nim potrzeba niesienia kaganka oświaty, jest praktycznie nieusuwalny, bo na jego miejsce i tak mało kto się garnie.

Najlepsi nie zabijają się o pracę w szkole. Do dyrektorów nie spływają tysiące ofert, CV i listów motywacyjnych. Dziś, by uczyć, nie trzeba być wybitnym pedagogiem z zapałem i wiedzą, jak ze swoim przekazem trafić do młodych. Dziś zazwyczaj, nad czym ubolewam, wystarczy chcieć być nauczycielem.

Chwaląc nauczycieli, musimy też pamiętać o tych, którzy w szkole czynią zło. Nie możemy zamykać oczu na to, że są i tacy, którzy zabijają chęć do nauki, wpędzają w poczucie winy jednych, by pokazywać, że to inni są lepsi.

Przestańmy w tej solidarności z nauczycielami udawać, że polska szkoła nie ma takich, którzy swoich podopiecznych wyzywają od leni, matołów i nieuków. Ale to nie do nich mam o to pretensje. Pretensje mam do kolejnych ekip rządzących, które udając, że szkołę reformują, tylko pomagały jej tracić na prestiżu i znaczeniu.

O czym wie każdy, w tym również polityk, który swoje dzieci, jeśli tylko może i go stać, posyła do szkół prywatnych. Bez prawdziwej reformy, bez prawdziwej zmiany będziemy świadkami kolejnych protestów o wysokość pensji, o to ile klas ma mieć podstawówka i ilu uczniów może być w i tak przepełnionej klasie.

Bez prawdziwej reformy, szkoła z każdym rokiem będzie słabsza. Godząc się na to, nie zapominajmy, że słabsza szkoła oznacza na końcu słabszą demokrację, słabszą gospodarkę, mniejsze szanse w globalnym wyścigu o przywództwo.

Jeśli chcemy dla Polski właśnie tego, to udawajmy dalej, że reformujemy szkołę, w której wszyscy są świetnymi nauczycielami.

Marek Kacprzak, dziennikarz Wirtualnej Polski, prowadzący programu Tłit.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)