ŚwiatGdyby zwolnili znajomą premiera, 350 osób miałoby pracę?

Gdyby zwolnili znajomą premiera, 350 osób miałoby pracę?

Rebekah Brooks, dyrektorka wykonawcza News International (NI), wydawniczej części globalnego koncernu mediów Ruperta Murdocha - News Corp. i jedna z najpotężniejszych kobiet na brytyjskim rynku mediów zrezygnowała ze stanowiska. Brytyjski analityk prasowy, Steve Hewlett uważa, że gdyby Brooks została zwolniona od razu, może udałoby się uratować zamkniętą "News of the World", 350 stanowisk pracy i ograniczyć zasięg skandalu.

Gdyby zwolnili znajomą premiera, 350 osób miałoby pracę?
Źródło zdjęć: © AFP

Jest to oznaka, iż skandal podsłuchowy, w którego centrum był tabloid "News of the World" (NotW), zatacza coraz szersze kręgi.

Jeszcze niedawno najważniejsi politycy brytyjscy zabiegali o względy Brooks. Były premier Gordon Brown był gościem na jej ślubie, a obecny premier David Cameron wziął udział w dorocznym bankiecie koncernu Ruperta Murdocha. W poparciu tabloidów Murdocha politycy, począwszy od Tony'ego Blaira, widzieli klucz do wyborczego zwycięstwa. Tabloidy potrafiły też polityków pogrążyć.

W wydanym oświadczeniu Rebekah Brooks wyjaśnia swoją rezygnację "głębokim uczuciem odpowiedzialności wobec skrzywdzonych przez nas ludzi". Dodaje, że chciała nadal kierować organizacją w dobie tego kryzysu, ale zdała sobie sprawę, że jej obecność wzbudza kontrowersje i szkodzi sprawie.

43-letnia Rebekah Brooks zrobiła niebywałą karierę w News International. W ciągu 22 lat wspięła się z pozycji sekretarki w gazecie "News of the World" do reporterki, a w końcu jej redaktora naczelnego, potem była naczelną jeszcze większego "Suna", a w końcu dyrektorem całej grupy News International - brytyjskiej części News Corporation Ruperta Murdocha.

Na początku ubiegłego tygodnia ujawniono, że w 2002 r. hakerzy tabloidu włamali się do skrzynki głosowej Milly Dowler - ofiary uprowadzenia i zabójstwa. Sprawa ta wyszła na jaw dopiero w czerwcu na procesie jej zabójcy. Szybko okazała się, że jest ledwie wierzchołkiem góry lodowej.

Ustąpienia Brooks w związku z tą bulwersującą sprawą domagał się publicznie lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband oraz rodzina Milly Dowler. Nieoficjalne doniesienia sugerowały, że Brooks dwukrotnie zgłosiła gotowość ustąpienia, ale Rupert Murdoch chciał, by została.

80-letni Australijczyk miał do niej ogromną słabość, kiedy przyleciał w niedzielę do Londynu, by interweniować w kryzysie, spotkał się najpierw z Rebeką Brooks, a pytany przez dziennikarzy o swój naczelny priorytet, odparł: "ona". Nawet nie jego syn, James - równie zagrożony jako prezes News International.

Komentatorzy sądzą, że "NotW" został zamknięty, by chronić Brooks i ukrócić skandal. Jej odejście oznacza, że uwaga skupi się obecnie na prezesie NI, Jamesie Murdochu.

Przewodniczący komisji ds. kultury, mediów i sportu Izby Gmin John Whittingdale powiedział portalowi "Guardiana", że Brooks powinna była odejść wcześniej, tuż po ujawnieniu skandalu z podsłuchem telefonu Dowler. - Redaktorzy naczelni odpowiadają za tak skandaliczne działania - zaznaczył.

- Nikt nie powinien sprawować władzy, nie ponosząc odpowiedzialności za swe decyzje - skomentował odejście Brooks Miliband.

Brytyjski analityk prasowy, Steve Hewlett powiedział BBC, że gdyby Rebekah Brooks została zwolniona od razu, tydzień temu, może udałoby się uratować zamkniętą "News of the World", 350 stanowisk pracy i ograniczyć zasięg skandalu. - Pozostaje zagadką, dlaczego nie zrobili tego wcześniej - powiedział Hewitt BBC.

"Daily Telegraph" pisze, że Alex Pereira - kuzyn Brazylijczyka Jeana Charlesa de Menezesa, zastrzelonego przez brytyjską policję na stacji kolejki podziemnej w 2005 r., gdy wzięto go za terrorystę, miał telefon na podsłuchu. Pereira powiedział o tym brazylijskiej gazecie "O Globo".

Ogółem w mieszkaniu pracującego dla "NotW" prywatnego detektywa Glena Mulcaire'a, skazanego na początku 2007 r. na karę kilkumiesięcznego pozbawienia wolności, znaleziono numery telefonów blisko 4 tys. osób, które mogły być podsłuchiwane; policja jak dotąd zawiadomiła o tym ok. 200 z nich.

Policja była krytykowana za to, że nie zainteresowała się bliżej materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie Mulcaire'a i zaczęła go badać dopiero w ubiegłym miesiącu. Byli szefowie Scotland Yardu oskarżyli gazetę o to, że ich wprowadzała w błąd i utrudniała śledztwo.

"NotW" twierdził, że sprawa Mulcaire'a (i drugiego skazanego wraz z nim reportera tabloidu Clive'a Goodmana piszącego o dworze królewskim) to odosobniony incydent. Policja krytykowana jest za to, że nie wykazała się dociekliwością w tej sprawie.

Rola policji i powiązania jej czołowych przedstawicieli z tabloidem jest ważnym elementem skandalu. Aresztowany w czwartek były dyrektor "NotW" Neil Wallis był konsultantem komisarza policji Paula Stephensona, zaś były zastępca komisarza Andy Hayman pod odejściu z policji przeszedł do "Timesa" również należącego do imperium medialnego Murdocha.

Amerykańska FBI bada obecnie, czy hakerzy działający na zlecenie tabloidów NI nie włamywali się do skrzynek głosowych ofiar zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 r. Rupert Murdoch i jego syn James - dyrektor generalny i prezes NI - zostali wezwani przed komisję śledczą Izby Gmin ds. kultury, mediów i sportu.

Brooks stawi się przed tą samą komisją we wtorek. Będzie pytana o podsłuchy oraz o płatności dla policjantów w zamian za poufne informacje wykorzystywane następnie w doniesieniach prasowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)