Jak pan określi w tym momencie stosunki polsko-amerykańskie? One są chłodne, lekko ciepłe - przywołam
tylko wypowiedź Leszka Millera, dzisiaj w radiu Zet powiedział: "Nie jesteśmy już liczącym się partnerem dla USA przez dąsy i
fochy naszych rządzących. Nie jesteśmy już liczącym się partnerem, a prezydent Biden podczas wizyty w Europie Środkowo-Wschodniej
woli spotkać się z prezydent Czaputovą, która walczy o prawa człowieka, niż z Andrzejem Dudą, który łamię Konstytucję".
Naprawdę Leszek Miller myślę, że jest jedną z ostatnich osób, które mogłaby recenzować stosunki polsko-amerykańskie, bo
w czasie kiedy on był szefem rządu, to te stosunki miały charakter absolutnie kliencki i zasadzie byliśmy
wyłącznie usługodawcą dla Stanów Zjednoczonych w pewnym zakresie. Więc nie wydaje mi się, żeby
to była właściwa osoba do recenzowania tych stosunków. Ja określiłbym je jako bardzo intensywne, zwłaszcza
jeśli chodzi o dziedzinę bezpieczeństwa. Znów kwestia rosyjska, kwestia ukraińska, kwestia białoruska - my w tych sprawach
jesteśmy w stałym kontakcie. Minister Rau rozmawiał w poprzednim tygodniu z sekretarzem stanu Antonym Blinkenem, na prośbę zresztą
od sekretarza stanu USA, proszącego też nas o to, żebyśmy przekazywali Amerykanom informacje
o tym, co tam się dzieje, ponieważ mamy te informacje bezpośrednio w zasadzie, będąc państwem położonym najbliżej
tego potencjalnego konfliktu. I te relacje utrzymujemy na bardzo wielu poziomach w sposób niezwykle
intensywny. A co do znowu tych rozważań części polityków opozycji, kto
się z kim gdzie spotyka i czego to jest dowodem - naprawdę są ważniejsze kwestie w tej chwili niż planowanie
tego i opisywanie kto się z kim gdzie spotyka, dlatego że tu chodzi o interes bezpieczeństwa. Znowu chciałbym zaapelować o
to, żebyśmy w sprawach zagranicznych starali się jednak unikać wzajemnych ataków i mówili jednym głosem, bo te ataki po
prostu osłabiają polskie państwo.