Gawryluk wystartuje w wyborach na prezydenta? "Nie rozmawiam z żadną partią"
"Nie uczestniczę w rozmowach z żadną partią polityczną na temat kandydowania na jakiekolwiek stanowiska" - przekazała w piątek Dorota Gawryluk. Dziennikarka telewizji Polsat odniosła się w ten sposób do pojawiających się w mediach sondaży.
"W związku z wynikami sondaży politycznych, prowadzonych na zlecenie różnych środowisk, jednoznacznie wyjaśniam, że nie uczestniczę w rozmowach z żadną partią polityczną na temat kandydowania na jakiekolwiek stanowiska. Proszę o zaprzestanie spekulacji na ten temat" - napisała Gawryluk w oświadczeniu, opublikowanym w piątek na Instagramie.
Nazwisko dziennikarki pojawiło się w sondażach United Surveys przygotowanym na zlecenie Wirtualnej Polski. W maju Gawryluk mogła liczyć na poparcie 8,2 proc. W sondażu opublikowanym w czwartek poparcie spadło do poziomu 7,1 proc.
Gawryluk "kandydatem rezerwowy,"
Wyniki badania dla WP skomentowała prof. Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, która stwierdziła, że "z punktu widzenia Zjednoczonej Prawicy czy Prawa i Sprawiedliwości" Gawryluk mogłaby być "taką kandydatką rezerwową". - Jarosław Kaczyński ma nadal na tyle silny autorytet, zwłaszcza w swojej organizacji partyjnej, że byłby w stanie wytłumaczyć, dlaczego to jest dobry ruch - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarka miałaby być receptą na problemy PiS z wyłonieniem kandydata.
Nazwisko Gawryluk zostało uwzględnione m.in. w opublikowanym w środę sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej", w którym pytano respondentów, kto w przyszłym roku powinien startować w wyborach prezydenckich jako reprezentant szeroko rozumianej prawicy i równie szeroko rozumianego obozu rządzącego.
Wśród potencjalnych kandydatów "prawicy" respondenci mogli wskazywać m.in. Gawryluk, obok np. byłego premiera Mateusza Morawieckiego, szefa BBN Jacka Siewiery, czy byłej premier Beaty Szydło. Gawryluk, która nigdy nie potwierdziła, że chciałaby kandydować, uzyskała w tym sondażu 10,1 proc. poparcia.