"Gangster stulecia" tęskni za ojczyzną
Ronald Biggs (AFP)
Ronald Biggs, który w 1963 r. był współuczestnikiem "napadu stulecia", przebywający od 35 latach na uchodźstwie w Brazylii wysłał brytyjskiej policji e-mail sygnalizując gotowość oddania się w jej ręce.
Biggs był członkiem gangu, który okradł pociąg z pocztą przewożący ok. 4 mln dolarów (2,5 mln funtów). Skazano go na 30 lat pozbawienia wolności, ale po 15 miesiącach udało mu się uciec z więzienia i znaleźć schronienie w Brazylii. Obecnie 71-letni mężczyzna sygnalizuje, że chce wrócić do domu, nawet jeśli ma to oznaczać powrót do więzienia.
Były szef policji metropolitarnej Londynu Jim Sewell powiedział BBC, że brytyjski podatnik nie powinien fundować mu emerytury. Według Sewella Biggs lubi rozgłos wokół siebie i ceni sobie status przestępcy, który udowodnił, że można ujść karze. Zachowuje się przy tym jak gwiazdor, a tymczasem jest zwykłym kryminalistą - twierdzi Sewell.
Biggs powiedział, że zanim umrze chciałby jeszcze skosztować angielskiego piwa i curry. Ta tęsknota za prostymi i niewyszukanymi przyjemnościami w życiu kontrastuje z jego pewnym siebie zachowaniem z przeszłości. Długie lata "odcinał kupony" od legendy, którą stał się "napad stulecia" i będąc poza zasięgiem brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości ściągał na siebie zainteresowanie mediów.
W 1978 roku wraz z grupą punkową Sex Pistols wystąpił w prowokacyjnym wobec brytyjskiej policji utworze muzycznym "Nikt nie jest bez winy". Udzielał też wywiadów prasowych, szukał kontaktu z brytyjskimi turystami na plaży Cococabana i handlował koszulkami ze swoją podobizną. (mag)