Gałązka: mianowanie Gowina na wicepremiera było formą nagrody za nierobienie kłopotów
Piotr Gliński, Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin - to nazwiska potencjalnych wicepremierów w nowym rządzie Beaty Szydło. Czy reprezentowane przez nich resorty będą bardziej wyróżnione na tle pozostałych? Zdaniem eksperta ds. wizerunku Wiesława Gałązki, to forma nagrody dla Jarosława Gowina za to, że "nie robi kłopotów w związku z objęciem przez Antoniego Macierewicza stanowiska ministra obrony narodowej".
10.11.2015 | aktual.: 10.11.2015 17:29
Funkcję wicepremiera i ministra w nowym rządzie będzie piastować Piotr Gliński w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego, Mateusz Morawiecki w resorcie rozwoju i Jarosław Gowin w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego. Zdaniem dr. hab. Piotra Borowca, wybór tych trzech osób na stanowisko wicepremiera i ministra może świadczyć o zmianie ukierunkowania działań przyszłego rządu. - Wszystko okaże się w praktyce. Być może będą to działania tylko polityczne - ocenia. Przypomnijmy, że w gabinecie premier Ewy Kopacz do momentu powołania nowego rządu, funkcję wicepremiera i ministra pełnią: Tomasz Siemoniak w resorcie obrony narodowej i Janusz Piechociński w resorcie gospodarki.
Jak sugeruje dr hab. Borowiec, przyszły rząd będzie stawiał mocny nacisk na politykę historyczną. - Politycy Prawa i Sprawiedliwości wspominali o tym m.in. w kampanii wyborczej. Ta sfera działań politycznych będzie prostsza do realizacji. Zdaje się, że będzie łatwiej prowadzić rządowi skuteczną politykę historyczną, niż np. energetyczną, co do której potrzebne są większe nakłady finansowe - zaznacza.
Natomiast w przypadku Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zdaniem rozmówcy WP, nie doszło w tym resorcie do gwałtownych zmian. Dlatego jego zdaniem, wzmocnione działania powinny być bardziej stosowane w ministerstwie edukacji, w którym podnoszono ważne kwestie tj. "wygaszanie" gimnazjów. - Wyróżnienie resortu Jarosława Gowina mogło bardziej świadczyć o podkreśleniu znaczenia politycznego ugrupowania, które reprezentuje, a nie o uwydatnieniu tej sfery działalności. Zmiany proponowane przez Beatę Szydło i kandydatów w wyborach parlamentarnych w stosunku do szkolnictwa wyższego nie były wyjątkowo radykalne. Pojawiały się aspekty związane z przywróceniem egzaminów na studia wyższe i to funkcjonowało w publicznej dyskusji - mówi.
Wybór trzech wicepremierów dla dr. hab. Tomasza Słomki z Uniwersytetu Warszawskiego ma podwójne znaczenie. Po pierwsze, zdaniem eksperta, jest to podkreślenie pewnej pozycji personalnej osób, które otrzymały tę funkcję. - Jest to szczególnie widoczne w przypadku prof. Piotra Glińskiego. Przyszła premier Beata Szydło wręcz zaakcentowała, że będzie pierwszym wicepremierem - twierdzi.
- Drugi aspekt związany jest z ogólnym kierownictwem o charakterze resortowym. Dla przykładu minister rozwoju, który jest jednocześnie wicepremierem, stanie się swoistym kierownikiem sfery gospodarczej rządu. W mniejszym stopniu w tym rządzie dotyczy to ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Nie jest to kluczowy resort, ale z drugiej strony może jest to też zaakcentowanie pewnej wizji tego rządu, co do polityki historycznej, sfery symbolicznej i patriotycznej - zaznacza dr hab. Słomka.
Tymczasem zdaniem Wiesława Gałązki, eksperta ds. wizerunku, wybór wicepremierów był posunięciem dworskim. - Jest to forma nagrody dla Jarosława Gowina za to, że nie robił kłopotów w objęciu przez Antoniego Macierewicza stanowiska ministra obrony narodowej. Natomiast Zbigniew Ziobro jest jeszcze trzymany w czyśćcu, ponieważ mógłby dostać funkcję wicepremiera, a otrzymał tylko ministra - podkreśla.
Mimo tego, że resort kultury i dziedzictwa narodowego nie jest kluczowy, to zdaniem Wiesława Gałązki, eksperta ds. wizerunku, oceniając dorobek życiowy Piotra Glińskiego, uważa, że profesor zasługuje na szacunek. - Jest on kompetentny, aczkolwiek błędem jest to, że unika mediów. Ekipa Beaty Szydło powinna być otwarta, bez fałszywych uśmiechów czy przesadnej grzeczności w stylu Antoniego Macierewicza, który aż zieje miłością bliźniego. Kiedyś Henry Kissinger powiedział, że polityk, który idzie na wojnę z mediami ma prawo napisać sobie na wizytówce "idiota". Myślę, że ta ekipa powinna unikać takich napisów na swoich wizytówkach - mówi WP specjalista.
Dobre zdanie na temat prof. Glińskiego ma także dr hab. Borowiec, który twierdzi, że najprawdopodobniej okaże się on odpowiednim kandydatem na stanowisko wicepremiera i ministra. - Ma wiedzę społeczną, socjologiczną, a to w kontekście zajmowania się polityką historyczną może być bardzo dobrym atutem - twierdzi.
Według socjologa polityki to, czy ostatecznie poradzi sobie jako minister, czy resort będzie pracował dobrze i będą odpowiednio podejmowane działania, w dużym stopniu zależy od osób, które sobie dobierze.
Jak twierdzi z kolei dr hab. Słomka, prof. Gliński "był podmiotem dość uniwersalnym" - Prawo i Sprawiedliwość widziało go już w funkcji premiera, typowano go do innych resortów. Jest on w tej chwili rodzajem "mózgu naukowego PiS", jest twarzą naukowo - ekspercką tego ugrupowania - podkreśla.
Specjalista przyznaje jednak, że do tej pory nic nie wskazywało na to, że mógłby być ministrem kultury i dziedzictwa narodowego. - Nie znam żadnych praktycznych aspektów jego działalności, aby miał pełnić tę funkcję - podkreśla.