Kontrowersje ws. kancelarii Giertycha. "Każdy sam wybiera obrońcę"
- Póki co w Polsce jest tak, że każdy sam sobie wybiera obrońcę - stwierdził szef KPRM Jan Grabiec. Tak odniósł się do doniesień, że Roman Giertych reprezentuje "jednego z podejrzanych" w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości.
Głównym świadkiem w śledztwie prokuratury dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości jest Tomasz M., były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości w resorcie Zbigniewa Ziobry - poinformował w środę Onet.
Według informacji serwisu, to jego zeznania pozwoliły na zatrzymania byłych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i przeszukania w domach należących do Zbigniewa Ziobry, a także m.in. posłów Suwerennej Polski. Onet poinformował, że świadek ten poszedł na współpracę z prokuraturą, "zeznaje już od kilku tygodni" i "sypie ziobrystów".
Portal podał też, że "jego obrońcą jest adwokat współpracujący z Romanem Giertychem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Informację tę potwierdził we wpisie na platformie X sam Roman Giertych.
"Potwierdzam, że razem z Jackiem Dubois reprezentujemy jednego z podejrzanych w sprawie związanej z Funduszem Sprawiedliwości. I stanowczo sprzeciwiamy się używaniu przez Onet słowa "sypie" na określenie zgodnej z prawem i pożytecznej społecznie współpracy z organami wymiaru sprawiedliwości" - napisał Giertych.
Giertych jest nie tylko mecenasem, ale również posłem Koalicji Obywatelskiej i przewodniczącym zespołu do spraw rozliczeń PiS-u.
Grabiec o "konflikcie interesów"
Szef KPRM Jan Grabiec, który był gościem "Kropki nad i" w TVN24, został zapytany o zaangażowanie Giertycha i związany z tym potencjalny konflikt interesów.
- Póki co w Polsce jest tak, że każdy sam sobie wybiera obrońcę - odparł Grabiec. - Ja wiem, że Roman Giertych - zresztą nie tylko on, jest kilku adwokatów w Polsce, którzy mają opinię, że - bez względu na układ, którego dotyczy afera, jest w stanie narazić się władzy, ludziom bardzo potężnym. Bo mówimy przecież o ministrze sprawiedliwości, prokuratorze generalnym, o kilku ministrach, o kilku wysoko postawionych urzędnikach, którzy dysponowali setkami milionów złotych - mówił szef KPRM w "Kropce nad i".
- To nie ja wybierałem mecenasa Giertycha i nie on wybierał sobie podopiecznego. Rozumiem, że to osoba, która zdecydowała się na współpracę z policją, szukała adwokata. Tutaj trudno ingerować w relację pomiędzy adwokatem i osobą, która jest w kręgu zainteresowania aparatu sprawiedliwości - ocenił gość "Kropki nad i" dopytywany o możliwy konflikt interesów w tej sprawie.
Źródło: tvn24.pl