"FT": Konflikt na Ukrainie może być bodźcem do reformy NATO
Aneksja Krymu przez Rosję i eskalacja konfliktu na Ukrainie mogą stać się impulsami do reform NATO. Już podczas wrześniowego szczytu w Walii Sojusz może powrócić do swojego pierwotnego zadania, czyli obrony Europy - pisze "Financial Times".
Londyński dziennik w komentarzu redakcyjnym zwraca uwagę, że w ostatnich latach NATO miało problemy z odnalezieniem dla siebie strategicznych celów. Wycofanie sił Sojuszu z Afganistanu symbolicznie zakończyło okres związany z globalnymi działaniami wymierzonymi w terrorystów. Dodatkowo pozycja NATO była podkopywana przez poważne cięcia budżetowe w wydatkach na zbrojenia dokonywanych przez państwa członkowskie. Jednak działania Rosji na Ukrainie wymuszają na NATO zmianę dotychczasowej postawy i mogą doprowadzić do reformy Sojuszu - uważa "Financial Times".
Dziennik wylicza, że państwa Sojuszu już zaczęły reagować na łamanie przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina "porządku ustanowionego po zimnej wojnie". Prezydent USA Barack Obama zapowiedział m.in. przekazanie miliarda USD na wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Dodatkowo podczas szczytu NATO w Newport mają zapaść decyzje w sprawie zatwierdzenia zobowiązania do wzmocnienia natowskich sił szybkiego reagowania, co ma być odpowiedzią na "hybrydową metodę prowadzenia wojny stosowaną przez Rosję na Ukrainie" i nowe globalne zagrożenia.
Dookreślenie artykułu 5 traktatu NATO
Członkowie NATO mają się też zająć kwestią gwarancji wzajemnej obrony członków Sojuszu. Na dookreśleniu artykułu 5 zależy byłym państwom bloku komunistycznego w tym Polsce - przypomina "Financial Times", wyjaśniając, że chcą one gwarancji bezpieczeństwa, by nie czuć się jak "państwa drugiej kategorii".
Londyński dziennik podkreśla, że oczywistą odpowiedzią NATO na zagrożenie ze strony Rosji powinno być wzmocnienie obecności sił Sojuszu na wschodzie Europy. Dzięki temu "Moskwa otrzyma sygnał, że atak na te terytoria będzie równoznaczny z agresją przeciwko całemu NATO". "FT" tłumaczy, że nie musi to oznaczać lokalizacji stałych baz USA w tym regionie, można je zastąpić misjami wojskowymi, które będą zmieniane w sposób rotacyjny. Takie rozwiązania mogą się jednak spotkać ze sprzeciwem państw członkowskich, takich jak Włochy lub Turcja, które już wcześniej wyrażały obiekcje na ten temat.
"Podczas gdy stała obecność NATO (na wschodzie Europy) byłaby najlepszym rozwiązaniem, w ramach kompromisu można utworzyć w jednym lub kilku państwach centra dowodzenia Sojuszu lub zamiast lokować w nich na stałe jednostki wojskowe, można je zastąpić utworzeniem baz logistycznych wykorzystywanych na wypadek wzrostu napięcia" - argumentuje "FT".
Dziennik ocenia na koniec, że państwa członkowskie NATO powinny przemyśleć swą dotychczasową politykę ograniczania wydatków na zbrojenia. W kontekście narastania napięcia na Wschodzie Sojusz powinien "być gotów na dostarczenie sił stabilizacyjnych w miejsca dotknięte konfliktami". A co najważniejsze NATO musi ponownie zdecydowanie zademonstrować gotowość i determinację do obrony granic Europy - podsumowuje "FT".