Francuska kolej sparaliżowana - kolejarze strajkują
Drugą dobę trwa we Francji strajk kolejarzy, który poważnie zakłóca ruch pociągów w całym kraju. Protestujący domagają się wzrostu zatrudnienia na kolei i poprawy warunków pracy. Pracownicy kolei strajkują na wezwanie dwóch głównych central związkowych tej branży: CGT i Sud-Rail.
Z powodu protestu nie kursuje około jednej trzeciej pociągów regionalnych i superszybkich TGV, poza połączeniami międzynarodowymi, które funkcjonują zgodnie z rozkładem.
Odwołano także połowę pociągów lokalnych i wiele połączeń kolejek podmiejskich w aglomeracji paryskiej.
Strajk ma się zakończyć w czwartek wieczorem, ale związkowcy nie wykluczają jego przedłużenia, jeśli dyrekcja przewoźnika odmówi wznowienia negocjacji ze strajkującymi.
Francuski sekretarz stanu ds. transportu Dominique Bussereau określił w czwartek strajk jako "niezrozumiały" i wezwał kolejarzy do przerwania protestu.
CGT domaga się podjęcia przez dyrekcję francuskich kolei państwowych SNCF "prawdziwych rozmów", przede wszystkim w kwestii zatrudnienia. Związkowcy twierdzą, że od 2002 roku w SNCF zlikwidowano 22 tys. miejsc pracy. Domagają się, by w tym roku stworzono dwa tysiące nowych etatów.
Według prezesa SNCF Guillaume'a Pepy rozpoczęte w ubiegłym tygodniu negocjacje ze związkowcami przyniosły już zadowalające wyniki - "odblokowanie" w tym roku 460 nowych stanowisk pracy na kolei. Jak dodał szef SNCF, każdy dzień strajku kosztuje firmę 20 milionów euro, co obciąża już i tak fatalny stan finansowy przewoźnika.
Francuskie koleje państwowe poniosły w 2009 roku straty w wysokości 980 milionów euro.