Francja robi porządki. Bezdomni wywożeni autobusami
Francuskie władze intensyfikują akcję usuwania z ulic Paryża bezdomnych. Działania podejmowane od początku roku teraz nabierają drastycznego charakteru. Tysiące bezdomnych imigrantów służby pakują do autobusów i zabierają do innych miast.
Kolejną akcję relegowania bezdomnych z Paryża przed igrzyskami olimpijskimi opisał w czwartek "New York Times". Imigranci opowiedzieli gazecie, że władze podstawiły autobusy pod squat w starej cementowni.
Wszystkim, którzy zdecydowali się wsiąść, obiecano zakwaterowanie w innym miejscu. W rezultacie ludzie zostali wywiezieni i wysadzeni dwie godziny od Paryża. Ale znów wylądowali na ulicy.
Wojnę bezdomnym Paryż wypowiedział już w kwietniu zeszłego roku. Policja i miejskie służby zinwentaryzowały stanowiska osób żyjących na ulicy, ale przy okazji tego sprzątania podejmowane są też akcje likwidowania nielegalnych miejsc usług seksualnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działania w Paryżu mają poprawić wizerunek miasta. Olimpijska wioska, w której mieszkać będą sportowcy z całego świata, wybudowana została w jednym z najbiedniejszych przedmieść Paryża. Tysiące ludzi mieszka tam w obozowiskach ulicznych, schroniskach lub opuszczonych budynkach.
W ciągu ostatniego roku policja i sądy eksmitowały z miasta 12 tysięcy osób. -Zostaliśmy wyrzuceni z powodu igrzysk olimpijskich - powiedział Mohamed Ibrahim z Czadu, który został eksmitowany z opuszczonej fabryki cementu w pobliżu wioski olimpijskiej. Autobus zawiózł jego grupę dwie godziny na południowy zachód do miasta za Orleanem.
Igrzyska w Paryżu. Miasto od wielu miesięcy próbuje oczyścić ulice z bezdomnych
Wśród przesiedlonych znajdują się osoby ubiegające się o azyl, a także rodziny i dzieci, będące w bardzo trudnej sytuacji. Wśród bezdomnych jest wielu Polaków żyjących w Paryżu na ulicy.
Zajmująca się monitorowaniem przesiedleń bezdomnych organizacja Le Revers de la Medaille, reprezentująca 90 stowarzyszeń, stwierdziła, że potrzeba co najmniej 20 000 mieszkań w całej Francji. W samym regionie Ile-de-France potrzeba 7 tysięcy lokali, by zapewnić długoterminowe rozwiązanie problemu bezdomności.
Paul Alauzy, koordynator ds. monitorowania stanu zdrowia w Medecins du Monde, oskarżył władze o "czystki społeczne" wobec najbardziej niepewnej populacji miasta. - Władze ukrywają nędzę pod dywanem - dodał aktywista.
Mniejsze miasta zostały przez władze zobowiązane do tworzenia "tymczasowych ośrodków recepcyjnych". Niektóre miejscowości, tak jak 18-tysięczne Bruz niedaleko Rennes, buntowały się.
Samorządowcy skarżą się, że brakuje miejsc tymczasowego zakwaterowania. Rząd zadbał tylko o autobusy, nie interesując się, czy będzie gdzie umieścić przywiezionych ludzi. Niektórzy bezdomni wracają do Paryża na własną rękę, więc to oczyszczanie stolicy na dłuższą metę okazuje się nieskuteczne.
Źródło: "New York Times", "Le Figaro"