Francja: niechęć i niezdecydowanie elektoratu
(AFP)
Po bezbarwnej kampanii wyborczej, przez 72% Francuzów uważanej za nieinteresującą, odbędzie się w niedzielę we Francji pierwsza tura wyborów prezydenckich. O najwyższy urząd w państwie walczy rekordowa liczba 16 kandydatów.
19.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sondaże potwierdzają obawy, że jedna trzecia z około 40 milionów Francuzów uprawnionych do głosowania zostanie w domu albo odda białą kartkę lub głos nieważny.
Według ostatniego, opublikowanego w piątek sondażu Ipsos dla Le Figaro i radiostacji Europe 1, spośród tych, którzy zadeklarowali, że pójdą do urn, pewnych swego wyboru jest tylko 60%.
Ta niepewność elektoratu w połączeniu z niechęcią do udziału w wyborach budzi niepokój polityków. Instytuty sondażowe obawiają się, że wyniki I tury ogłoszone w niedzielę późnym wieczorem mogą różnić się od ich przewidywań i podważać wiarygodność ich badań.
Deklaracje poparcia dla kandydatów skrajnej prawicy i lewicy, sięgającego - wg sondażu Ipsos-Le Figaro"-Europe 1 - łącznie 27,5% dowodzi znacznej radykalizacji tzw. głosów protestu.
Dwaj kandydaci, którzy w pierwszej turze otrzymają największą liczbę głosów, będą walczyć w drugiej turze - 5 maja. Kadencja nowego prezydenta - i następnych - potrwa pięć lat, dwa lata krócej niż dotychczas. Skrócono ją w 2000 roku decyzją parlamentu, zatwierdzoną w referendum.
Zainteresowania wyborami nie ożywił fakt, że nigdy jeszcze w historii V Republiki (czyli od 1958 roku) tak wielu kandydatów nie ubiegało się o wejście do Pałacu Elizejskiego (siedziba prezydenta). Kandydaci prezentują cały wachlarz poglądów - od skrajnej lewicy po skrajną prawicę, przez socjalistów, komunistów, liberałów, centroprawicę i obrońców środowiska (lewicowych i prawicowych).
Jedenastu kandydatów w wyborach prezydenckich startuje po raz pierwszy. Wśród pozostałych pięciu obecny prezydent, konserwatysta Jacques Chirac, kandyduje po raz czwarty, podobnie jak przywódca skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen (73 lata). Socjalistyczny premier Lionel Jospin i przywódca Francuskiej Partii Komunistycznej Robert Hue uczestniczą w wyborach prezydenckich po raz drugi.
Absolutną rekordzistką jest 62-letnia trockistka Arlette Laguiller, która kandyduje piąty raz. Ostatni sondaż przewiduje, że poparcie dla niej może wynieść 7%.
Wszystkie sondaże, które po raz pierwszy można publikować również w tygodniu bezpośrednio poprzedzającym wybory, dowodzą, że szanse na przejście do II tury mają tylko dwaj kandydaci: aktualny prezydent, konserwatysta Jacques Chirac (69 lat) i obecny premier, socjalista Lionel Jospin (64 lata). Według ostatniego sondażu poparcie dla pierwszego wyniesie 20%, dla drugiego 18% - różnica między nimi jest więc w granicach błędu statystycznego.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że przewidywane 38-procentowe poparcie dla dwóch kandydatów, mających szanse na walkę w II turze, jest rekordowo niskie w historii francuskich wyborów prezydenckich. Przed siedmioma laty odsetek ten wyniósł 41% - i już wtedy ubolewano, że jest bardzo niski. (aka)