PolskaFotel marszałka Sejmu kartą przetargową w rozmowach o koalicji

Fotel marszałka Sejmu kartą przetargową w rozmowach o koalicji

Wciąż nie wiadomo, kto i kiedy zastąpi Marka Borowskiego na funkcji marszałka Sejmu. Politycy SLD nie kryją jednak, że fotel marszałka to karta przetargowa w rozmowach na temat poparcia dla nowego rządu.

Borowski, były polityk SLD, złożył rezygnację z funkcji marszałka Sejmu pod koniec marca po utworzeniu Socjaldemokracji Polskiej, której jest liderem. Jak wówczas wyjaśnił, zrezygnował by odgraniczyć to co partyjne od tego co państwowe.

Borowski czeka na następcę

"SLD, który początkowo bardzo nastawał na moje odejście, być może przypuszczał, że będę trzymał się stołka i przykuję się łańcuchem do kaloryfera - potem stwierdził, że nie. I wtedy nagle skonstatował, że to może za wcześnie" - powiedział dziennikarzom marszałek Sejmu i lider SdPl Marek Borowski.

Dodał, że obowiązki marszałka będzie wypełniał tak długo, dopóki "nie powstanie jakaś konstelacja", która będzie w stanie zdobyć większość dla innego kandydata.

Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch nie kryje, że funkcja marszałka Sejmu na pewno będzie kartą przetargową w rozmowach na temat przyszłych koalicji rządowych. "Jeżeli PSL poparłby nowy rząd, to Sojusz jest gotowy oddać fotel marszałka Januszowi Wojciechowskiemu" - zadeklarował.

Borowski, pytany czy według SdPl marszałek powinien wywodzić się z największego klubu, czy też Socjaldemokracja jest gotowa poprzeć reprezentanta mniejszego ugrupowania, odparł: "Za wcześnie na takie dywagacje, bo to będzie częścią szerszego planu". Przypomniał jednak, że Sojusz zawsze wyznawał zasadę, że marszałek powinien reprezentować najliczniejszy klub. "Jesteśmy troszkę przywiązani do tej myśli" - powiedział.

Wyłom od zasady

Jerzy Szteliga z prezydium klubu SLD uważa tymczasem, że sytuacja jest nadzwyczajna, więc dopuszczalny jest wyłom od zasady, że marszałek reprezentuje największy klub w parlamencie.

Sam Wojciechowski zapewnił, że nikt nie rozmawiał z nim na temat ewentualnego objęcia przez niego fotela marszałka Sejmu. "Zobaczymy, jakie będą propozycje ze strony innych klubów. Przedwcześnie zajmować stanowisko w tej sprawie" - powiedział dziennikarzom.

Oleksy marszałkiem?

W Sojuszu są i tacy politycy, którzy jako marszałka chętnie widzieliby Józefa Oleksego. Pojawiają się też głosy, że jeżeli SLD zgodziłby się pozostać tylko przy wicemarszałku Izby, to tę funkcję powinna objąć kobieta.

Nie wiadomo, czy z funkcji wicemarszałka Sejmu zrezygnuje Tomasz Nałęcz, który odszedł z UP do SdPl. Polityk powiedział, że swoją decyzję uzależnia od "rozwoju sytuacji". W Sejmie znajduje się też projekt uchwały Ligi Polskich Rodzin w sprawie odwołania Nałęcza.

"Nam się to należy jak psu kość"

PiS przy okazji zmian w Prezydium Sejmu będzie chciało, by jeden z foteli wicemarszałka przypadł temu klubowi. "Nam się to należy jak psu kość" - oświadczył szef klubu PiS Ludwik Dorn.

Kandydatem PiS na wicemarszałka jest wymieniany już przy okazji wcześniejszych starań klubu o ten fotel wiceprezes partii Kazimierz Michał Ujazdowski.

Jeden fotel wicemarszałka Sejmu jest wolny prawie od początku kadencji. Pod koniec 2001 r. z funkcji tej odwołano szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.

Lepper zastanowi się

Lepper powiedział, że jeżeli kandydat na marszałka będzie z SLD, to Samoobrona na pewno go nie poprze. Jeśli natomiast będzie nim Wojciechowski, to "się zastanowi". Dodał, że jeżeli obecny Sejm nie zostanie rozwiązany, to każdy klub powinien mieć swojego wicemarszałka. Wówczas kandydatem Samoobrony byłby on sam.

Także lider LPR Roman Giertych zapowiedział, że Liga prawdopodobnie wystawi swojego kandydata na wicemarszałka: będzie nim szef klubu LPR Marek Kotlinowski.

Polityk LPR nie wyklucza też poparcia Ligi dla Wojciechowskiego jako marszałka, "ale tylko wtedy, gdy jego kandydatura nie będzie elementem rządowego układu koalicyjnego między PSL a SLD".

UP pilnuje foteli

Szef klubu Unii Pracy Andrzej Aumiller powiedział, że UP nie zajmowała się jeszcze sprawą składu Prezydium Sejmu. "Ta sprawa będzie uzależniona od przyszłej koalicji" - ocenił.

Unia Pracy ma teraz inny problem. Aumiller poinformował, że klubowi zaproponowano, by "przesiadł" się ze swoich foteli na sali sejmowej i zrobił miejsce dla klubu SdPl, którego członkowie nie chcą być "rozsiani" po sali i siedzieć wśród dawnych kolegów z SLD i UP, ale obok siebie. "Nasi posłowie chcieliby pozostać na swoich miejscach" - oświadczył Aumiller. "Tylko kolega Nałęcz (który przeszedł z UP do SdPl) powinien opuścić miejsce w naszym szeregu i przenieść się gdzie indziej" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)