Finowie rozpracowali Rosjan. Oto nowa taktyka Moskwy
Perfidna strategia, przyjęta przez Rosjan w wojnie z Ukrainą, ma na celu zniszczenie infrastruktury energetycznej Ukrainy. Ma to boleśnie uderzyć w ludność cywilną i zdusić morale obrońców. - Przetrwają, bo mają silne motywacje, a z niedostatkiem mierzyli się w czasach ZSRR - ocenia fiński profesor.
"Kijów zaleje fala ścieków" - odgrażał się w telewizyjnym programie rosyjski wojskowy Andriej Gurulow, były dowódca 58. Połączonej Armii południowego Okręgu i deputowany Dumy. Oficer użył znacznie bardziej dosadnego słownictwa. Od dawna znany jest z radykalnych wypowiedzi. W dniu wybuchu wojny w przechwyconej rozmowie telefoniczniej powiedział o Ukraińcach: "Spal ich, wyrzuć ich, zniszcz ich domy. "Pluń na ten p*** humanizm". Z kolei w sierpniu zachęcał reżim Putina do ataków rakietowych na Wyspy Brytyjskie.
Fińska gazeta "Iltalehti", analizując ostatnią telewizyjną wypowiedź wojskowego, ocenia jaki jest plan jesiennej kampanii armii Federacji Rosyjskiej. Wystąpienie Gurulowa bardzo źle wróży Ukrainie. W obliczu coraz chłodniejszej pory roku może dojść do celowego, sukcesywnego i konsekwentnego niszczenia przez agresora infrastruktury energetycznej w ukraińskich miastach.
To nowa faza wojny, która ma zapewnić Putinowi nie tyle triumf, ale najdotkliwsze straty ludności i dramatyczne obniżenie i tak niskich standardów życia, aż do granic przetrwania. Mieszkańców miast czeka zimno, brak elektryczności i wody, niedostatek pożywienia oraz - jak doprecyzował to w żołnierskich słowach były wojskowy - choroby związane z katastrofą sanitarną.
Martti J. Kari, profesor bezpieczeństwa i analizy strategicznej na Uniwersytecie Jyväskylä, w rozmowie z "Iltalehti" zauważa, że nowy cel agresora wobec Ukrainy jest jasny - zniszczyć wszystko, co czyni życie w społeczeństwie znośnym. - Kiedy Rosjanie zaatakowali Kijów w lutym, najpierw próbowali zabić prezydenta Zełeńskiego. Gdy to się nie udało, próbowali niszczyć ukraińską armię. Teraz pora na nowy etap. Napastnik uderzy celowo w ukraińską infrastrukturę energetyczną - mówi Martti J. Kari.
Finowie rozpracowali Rosjan. Oto nowa taktyka Moskwy
W ten sposób, jak uważa ekspert, wróg chce oddziaływać na nastroje i wolę walki ludności cywilnej. Rosja ma nadzieję, że w dłuższej perspektywie wpłynie to również na przywództwo kraju. - Być może stratedzy rosyjscy liczą, że jest jakaś szansa na to, że udręczone społeczeństwo zwróci się przeciwko swoim przywódcom - sądzi Kari.
To mało prawdopodobne. Jak przypomina fińska gazeta, z niedawno opublikowanego badania wynika, że aż 86 proc. Ukraińców nadal chce walczyć. Chcą zachować niepodległość, nawet za tak wysoką cenę.
- Ukraińcy wiedzą, że jeśli teraz staną się niewolnikami Rosjan, to nigdy z tej pozycji nie wyjdą. Byli w takiej sytuacji kiedyś, nie chcą wracać do tego - podkreśla profesor.
Do tej pory Rosji udało się już zniszczyć prawie 40 proc. infrastruktury kraju. Ukraińska armia może polegać na własnych generatorach, ale ludność cywilna jest już w opłakanej sytuacji. Mieszkańcy uczą się żyć w surowych warunkach, organizując piecyki i polowe kuchnie, w pionierskich warunkach urządzając swoje siedziby.
- W Związku Radzieckim ludzie prawie nic nie mieli, w sklepach nie było zaopatrzenia, musieli nauczyć się przeżyć. Przetrwają, bo mają silne motywacje - mówi Kari. Zaznacza jednak, że z całą pewnością ruszy nowa fala uchodźców. Będą ich musiały przyjąć, jak sądzi naukowiec, sąsiednie kraje - Polska i Czechy.