Finlandia rozważa krok ostateczny. "W razie konieczności"
- W razie konieczności możemy zamknąć wszystkie przejścia graniczne na wschodzie - powiedział w niedzielę premier Finlandii Petteri Orpo. Helsinki rozważają ten krok w związku z hybrydowymi działaniami Moskwy wymierzonymi w Finlandię.
26.11.2023 | aktual.: 27.11.2023 08:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fiński rząd zdecydował o zamknięciu wszystkich (poza jednym najbardziej oddalonym na północ) przejść, po tym gdy rosyjskie służby graniczne zmieniły dotychczasową praktykę nieprzepuszczania osób bez odpowiednich dokumentów. Cztery najbardziej uczęszczane przejścia na płd.-wsch. kraju, skupiające ruch z Petersburga i Moskwy zostały zamknięte na okres trzech miesięcy, tj. do połowy lutego. W tamtym regionie jesienią postawiono też pierwszy trzykilometrowy odcinek płotu granicznego (budowa kolejnych jest rozłożona na najbliższe lata). Z kolei trzy przejścia północne zostały zamknięte wstępnie do 23 grudnia.
Jak przekazał lapoński oddział straży granicznej, w niedzielę ruch na granicy był spokojny, a tuż przed zamknięciem jedynego otwartego przejścia w Raja-Jooseppi do fińskiej granicy zdążyło dotrzeć zaledwie trzech migrantów z zamiarem ubiegania się o azyl. W sobotę zaś przybyło z kolei ponad 50 migrantów, głównie młodych mężczyzn, z których większość zadeklarowała, że pochodzi z Syrii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lapońskie przejście w Raja-Jooseppi, w kierunku na Murmańsk, otwarte jest w sezonie zimowym tylko przez cztery godzin dzienne.
Operacja hybrydowa Moskwy
Według fińskich władz zjawisko napływu przez Rosję nielegalnych migrantów z krajów trzecich, głównie z Bliskiego Wschodu oraz Afryki, jest operacją hybrydową. W ostatnich tygodniach przez fińską granicę łącznie przeszło ponad 800 osób.
Z relacji azylantów – jak pisze prasa – wynika, że Rosjanie kierują ich w stronę Finlandii, a "pakiet podróżny" przez Rosję kosztuje ok. 2500 euro. Popularne rowery, którymi poruszali się (mimo zimowych warunków) na ostatnim krótkim odcinku podróży w strefie przygranicznej mieli zaś otrzymywać za ok. 100-400 euro za sztukę.
Władze pozostawiły jedno otwarte przejście graniczne w związku z wątpliwościami natury prawnej będącymi konsekwencją ewentualnego zamknięcia całej granicy.