Finał bitwy o Bachmut. Na wzgórzach pod miastem czeka "niespodzianka"
Bitwa o Bachmut jako najdłuższe i najbardziej krwawe starcie podczas wojny Rosji przeciwko Ukrainie jeszcze się nie kończy. - Rosyjskie oddziały stanęły przed ufortyfikowanymi wzgórzami pod miastem i teraz nie wiadomo, które z nich mają siły, aby kontynuować atak w tym rejonie - uważa Konrad Muzyka, analityk wydarzeń w Ukrainie.
- Zaczyna się bitwa na przedpolach Bachmutu. Główna linia obrony znajduje się teraz na ufortyfikowanych wzgórzach na zachód od miasta, w rejonie miasteczka Czasiw Jar. Kiedy odwiedzałem to miejsce w marcu, prace fortyfikacyjne były już mocno zaawansowane, a więc pozycje obronne ponownie będą musiały być szturmowane z nieuniknionymi dużymi stratami - opisuje finał bitwy o Bachmut Konrad Muzyka z Rochan Consulting, analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie.
- Spodziewam się, że Rosjanie będą kontynuować napór, a Ukraina - jak poprzednio - będzie prowadzić działania opóźniające. Rosjan czeka zupełnie inna walka niż dotychczas - otwarte pole, zamiast miejskich zaułków - dodaje w rozmowie z WP.
Przypomnijmy, że walki o Bachmut rozpoczęły się latem ubiegłego roku i według zachodnich analityków pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar wśród żołnierzy obu stron. Kluczową rolę po stronie rosyjskiej odegrała grupa Wagnera, czyli najemnicy i zrekrutowani więźniowie. Jej szef Jewgienij Prigożyn ogłosił w sobotę, iż zdobył miasto. Z kolei dowódca wojsk lądowych Ukrainy, gen. Ołeksandr Syrski, oświadczył w niedzielę, że ukraińska armia nadal naciera na przedmieściach Bachmutu, a jej celem jest okrążenie rosyjskiego zgrupowania w tym rejonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bachmut zdobyty. Co dalej mogą zrobić Rosjanie i Ukraińcy?
Według analityków kluczowe jest to, że Ukraińcy zawczasu zbudowali pozycje obronne na wzgórzach przed miastem. Charakter walk się zmieni, bo "rosyjscy szturmowcy" muszą wyjść na wolne przestrzenie.
- W takim terenie walczy się inaczej. Potrzebny jest sprzęt pancerny. Dostęp grupy Wagnera do ciężkich pojazdów jest ograniczony. Jak dotąd widywaliśmy na nagraniach kilka czołgów Wagnera. Oceniam, że dalsze możliwości działań tej grupy są słabe - komentuje Muzyka.
Analityk podkreśla, iż można przyjąć, że rosyjskie dowództwo poświęciło "wagnerowców" dla propagandowego celu, jakim było zdobycie gruzów niegdyś 70-tysięcznego miasta. Pozostaje pytanie, kto będzie kontynuował ataki w regionie.
- Ostatecznym celem Rosjan w tym regionie jest zdobycie miast Kramatorsk i Słowiańsk, jednak trudno ocenić, kto miałby to zrobić. Patrząc na posunięcia rosyjskiej armii, na kiepskie planowanie ich operacji, absolutnie nic nie wskazuje, aby do wspomnianych miast mogli dotrzeć na przykład latem tego roku - podsumowuje Muzyka.
Strona ukraińska przekonywała, iż ma możliwość skutecznego powstrzymywania rosyjskich wojsk. - Miasto jest zniszczone. Nie przynosi im to żadnych korzyści militarnych ani nawet politycznych. Staramy się wywierać presję na flankach, aby nie dać im odpocząć i w miarę możliwości kontratakować - przekazał ukraińskim mediom Serhij Czerewaty, rzecznik prasowy Wschodniej Grupy Wojsk Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rosjanie obawiają się kontrofensywy
To, że zdobycie miasta "niewiele zmienia" lub "nie było warte takiego wysiłku", przyznają nawet niektórzy rosyjscy komentatorzy wojskowi. Igor Girkin, będący głównym krytykiem poczynań rosyjskiego dowództwa, napisał na Telegramie, że zwycięstwo ma wymiar jedynie propagandowy.
"Rosjanie zatrzymali się natychmiast na obrzeżach Bachmutu, gdy tylko doczołgali się do niego - nie ma siły, by iść dalej" - komentował.
Dodał, iż właśnie teraz obawia się ukraińskiej kontrofensywy. "Najlepsze jednostki uderzeniowe Rosji są wyczerpane wielomiesięcznymi walkami, a ich zapas amunicji jest minimalny. Dlaczego myślę, że wróg wkrótce zaatakuje? Tak, właśnie dlatego, że teraz ma największe szanse powodzenia" - stwierdził.
"Jeśli np. wróg wybierze do ataku front doniecki, to spotkają go jednostki i pododdziały mocno poobijane i przerzedzone przeniesieniem rezerw do Bachmutu. A jeśli zdecyduje się zaatakować na froncie zaporoskim, to może nie martwić się o obronę na kierunku słowiańsko-kramatorskim i w okolicach Awdijiwki" - podsumował Girkin.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski