Sąd zgodził się na konfiskatę superjachtu Amadea. Ma należeć do rosyjskiego oligarchy
Sąd na Fidżi przychylił się do wniosku władz USA o konfiskatę superjachtu Amadea, który ich zdaniem należy do objętego zachodnimi sankcjami rosyjskiego oligarchy Sulejmana Kerimowa. Według Bloomberga łódź jest warta 325 mln dolarów.
Superjacht, który wszedł do portu w Lautoka 12 kwietnia, został najpierw zatrzymany przez policję, a następnie fidżyjski sąd "aresztował" go i zakazał opuszczania kraju. Decyzja została podjęta po złożeniu przez rząd USA wniosku o pomoc prawną.
Sędzia Deepthi Amaratunga przychylił się do amerykańskiego wniosku o konfiskatę superjachtu - przekazał CNN, powołując się na wydany we wtorek komunikat.
Amadea jest zarejestrowana na spółkę Millemarin Investments Ltd., ale według władz USA rzeczywistym właścicielem luksusowej jednostki jest Kerimow. Kwestię własności jachtu rozstrzygnie zapewne sąd w USA - podał CNN, cytując fidżyjską prokuraturę.
Zobacz też: Jaki scenariusz dla rządu PiS? "Kaczyński woli się męczyć"
Oligarcha jest blisko związany z Putinem
Kerimow jest potentatem na rynku złota, a także członkiem wyższej izby rosyjskiego parlamentu. Oligarcha jest blisko związany z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W 2018 roku USA nałożyły na niego sankcje, po rosyjskiej napaści na Ukrainę zrobiła to także Wielka Brytania i Unia Europejska.
Bloomberg informował wcześniej, że Amadea ma ponad 100 metrów długości, jest wyposażona m.in. w lądowisko dla helikopterów, dekorowany mozaikami basen oraz pojemnik na żywe homary. Według agencji jacht przez kilka ostatnich miesięcy był zakotwiczony w jednym z portów na Karaibach. Później przez Kanał Panamski przepłynął na Pacyfik, spekulowano, że łódź miała dopłynąć do Władywostoku.