Fiasko COP25. Zuzanna Borowska dla WP: "Nic nie osiągnięto"
Po zakończonym fiaskiem szczycie klimatycznym w Madrycie, Zuzanna Borowska w ostrych słowach podsumowała obradujących tam dorosłych. - Ta konferencja miała być "czasem działania", a nie osiągnięto praktycznie nic nowego. Negocjatorzy rozmawiają za zamkniętymi drzwiami, a my krzyczymy na zewnątrz - mówi WP aktywistka, o której zrobiło się głośno.
16.12.2019 | aktual.: 16.12.2019 19:38
Zakończony w niedzielę szczyt klimatyczny w Madrycie był kolejnym spotkaniem, podczas którego państwa miały dogadać się co do zasad wdrażania porozumień paryskich. Był też kolejnym, który zawiódł nadzieję ekologów i aktywistów klimatycznych. Delegaci nie doszli do porozumienia w sprawie mechanizmów rynkowych dot. handlu emisjami CO2 - jednego z kluczowych sposobów dojścia do celów ustanowionych w Paryżu.
Wśród wielu głosów potępienia i zawodu - przemawiała m.in. Szwedka Greta Thunberg - przebił się też głos polskiej nastolatki Zuzanny Borowskiej. Aktywistka ze Śląska, która w Hiszpanii reprezentowała młodzieżowe organizacje pozarządowe, zwróciła się do opuszczających już Madryt delegatów w ostrych słowach.
- Czy chcecie być zapamiętani jako ci, którzy mogli podjąć działanie, ale wybrali inaczej, jako ci, którzy zdradzili młode pokolenie, ludność rdzenną i społeczności desperacko walczące o przetrwanie? - pytała retorycznie Polka.
Przeczytaj również: Madryt. Bez porozumienia na COP25. Mocne słowa licealistki z Katowic podczas szczytu
W rozmowie z WP Borowska tłumaczy, że najbardziej rozczarowało ją wolne tempo negocjacji i mało ambitne podejście delegatów.
- Ta konferencja miała być "czasem działania" i dokończyć dyskusje rozpoczęte w Katowicach, tymczasem nie osiągnięto praktycznie nic nowego, a jedynym sukcesem jest fakt, że w ogóle zakończono rozmowy, po przedłużeniu szczytu o prawie 2 dni - mówi działaczka.
Krytykuje też sposób prowadzenia rozmów i symboliczny tylko udział organizacji pozarządowych.
- Smuci mnie też brak brania pod uwagę głosu społeczeństwa, w tym młodzieży. Negocjatorzy rozmawiają za zamkniętymi drzwiami, a my krzyczymy na zewnątrz. Marzy mi się prawdziwy dialog między społeczeństwem a rządzącymi i wspólna walka z kryzysem klimatycznym, a nie przeciwko sobie nawzajem - mówi Borowska. - O tym właśnie chciałam wczoraj przypomnieć. Mimo że większości polityków nie było już na sali, mam nadzieję, że chociaż część z nich usłyszała moje przesłanie - podsumowuje.
Przeczytaj również: Greta Thunberg przeprasza za swoje przemówienie i myśli o urlopie. "Musi odpocząć"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl