Feministki twierdzą, że Janusz Sanocki je obraził. Polityk: to jędze, kłamią
Kobiety, które uczestniczyły w posiedzeniu komisji sprawiedliwości o zaostrzeniu prawa aborcyjnego, donoszą, że zostały zlekceważone przez polityków. Przywołują m.in. nazwisko posła Janusza Sanockiego. Ten odpowiada. - Kłamią w żywe oczy! - podkreśla.
Poniedziałkowe posiedzenie dotyczące prawa aborcyjnego było burzliwe i trwało pięć godzin. Jego uczestniczki nie kryją oburzenia zachowaniem polityków. Poza tym, że wyrzucają posłowi Sanockiemu obronę nienarodzonych dzieci, bez względu na ich stan, przywołują słowa, którymi polityk miał się do nich zwrócić. Poseł nie pozostał im dłużny.
"Poseł Janusz Sanocki. Zapamiętajcie, dziewczyny: jego wasze cierpienie, traumy, życie nic nie obchodzi. Rodzić nawet z wadami letalnymi, rodzić, by umarło na waszych oczach. Byle rodzić. Bo temu panu tak się podoba" - napisała na Twitterze Barbara Nowacka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W rozmowie z portalem oko.press posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus stwierdziła natomiast, że "jako polityczka, jako kobieta i jako matka, czuła się całkowicie zlekceważona, poniżona, zniesmaczona". - Oni nas – kobiety walczące o swoje podstawowe prawa – traktują jak czarownice, które kiedyś palono na stosach - zaznaczyła.
Barbara Baran, która walczy o prawo do aborcji relacjonowała z kolei, że "przedstawicielki ruchów kobiecych zostały przywitane przez Sanockiego komentarzem o tym, że w tym miejscu kobiety głosu nie mają. Na koniec Sanocki powiedział o nas 'ja to jednak trochę lubię te dziewczynki hue hue hue'".
W rozmowie z "Faktem" Sanocki odniósł się do zażaleń posłanek. - To dorabianie mi gęby. Nic takiego nie mówiłem. Zachowywałem się bardzo miło, nie chciałem zaogniać. Te biedulki prowokują i kłamią. Jest zresztą nagranie - zapewnił. Jak dodał, "panie przyszły nafoszone". - To są jędze, po prostu łżą w żywe oczy! Każde słowo jest kłamstwem. Na pewno napaliły się jakichś skrętów, bo dziwnie wyglądały - podkreślił.
Źródło: "Fakt"/oko.press/WP